piątek, 8 lipca 2016

Czersk

Do Czerska należy pojechać z powodu historii, ale też dla obłędnych widoków, szczególnie wtedy, kiedy wszystko kwitnie.

Pojechałam busem z Metra Wilanowska. Trzeba bardzo pilnować, gdzie wysiąść, bo to jest na Mazowszu śliska sprawa. Bus nie wjechał do Czerska, tylko zatrzymał się w bliżej nieokreślonym miejscu przy głównej drodze, a potem dość długo szłam ul. Książąt Mazowieckich i Warecką. Jakieś domy mało ciekawe, bo nowe, potem nagle pola i kapliczka. A jak już weszłam do Czerska to był szok!
Bo nie tylko o zamek chodzi, ale o całą wieś. Tam jest po prostu pięknie, co zaraz spróbuję udowodnić fotkami.

Ul. Warecka
Minęłam drewniaczek po lewej stronie ul. Wareckiej, po prawej opuszczony dom porośnięty chyba dzikim winem, i weszłam na rynek. Najpierw poszłam do kościoła i na zamek, potem chodziłam po wsi.
Zawsze zaczynam od kościoła, żeby zorientować się, czy da się do niego wejść niezależnie od mszy. Akurat był otwarty, ale dużo ciekawszy wydaje mi się z zewnątrz.
Kościół pw. Przemienienia Pańskiego z 1806 r. zbudowany został z cegły pochodzącej z rozbiórki zamku.


Czegoś takiego nigdy nie widziałam!
Drewniany ołtarz z 1901 r., chrzcielnica z pocz. XIX w.

Wejście na zamek jest bardzo blisko kościoła.
Kilka słów o historii. Za czasów panowania książąt mazowieckich Czersk był stolicą wschodniej części Mazowsza i, obok Płocka, największym ośrodkiem władzy na Mazowszu. W XI w. Płock był stolicą Mazowsza, a Czersk - jego centrum militarnym. W połowie XIV w. podgrodzie przekształciło się w miasto i powstał obecny rynek (pl. Tysiąclecia). Ten średniowieczny układ architektoniczny przetrwał do dziś.
Książęta mazowieccy z Czerska rządzili całym Mazowszem aż do jego włączenia do Królestwa Polskiego w 1526 r. Ostatnim z nich był Janusz I Starszy, który w latach 1388-1410 wzniósł murowany zamek. On też przeniósł stolicę wschodniego Mazowsza do Warszawy (1406).
Po roku 1526 zamek stał się własnością królewską. Wtedy powstały wieże, a następnie królowa Bona wymieniła drewnianą zabudowę dziedzińca na murowaną.  Zamek mocno ucierpiał w roku 1656, podczas Potopu Szwedzkiego. W XVIII w. podjęto próbę remontu zamku - wtedy powstał most przez fosę, jednak po III rozbiorze mury zostały częściowo zburzone i tak już pozostało. Pierwsze prace konserwatorskie odbyły się na początku XX w., ale w 1915 r. zamek znów został uszkodzony. W 1927 r. odkryto fundamenty kościoła św. Piotra.

 Wieża bramna, XIV/ XV w.
 Wieża bramna, w tle wieża zachodnia
Widok z wieży bramnej na wieżę południową (więzienną)
Widok z wieży bramnej na kościół i plebanię z 1884 r.
Widok z wieży bramnej
Widok z wieży południowej na zachodnią i miejsce po kościele św. Piotra
Wieża południowa (więzienna), XIV/ XV w. Tu spuszczano więźniów (10 m) :(((
Widok z wieży południowej na bramną
Widok z wieży południowej
Widok z wieży południowej
Warto obejrzeć wystawę w wieży bramnej. Są tam odtworzone wnętrza, ale na mnie największe wrażenie robią stare zdjęcia.

Trytwa to droga na grobli w podmokłym terenie
Terp – sztucznie usypany pagórek, występujący gł. w terenach pozalewowych, oraz na obszarach poddanych polderyzacji. Na terpach wznoszono budynki mieszkalne i gospodarcze w ramach dodatkowej ochrony przeciwpowodziowej osuszonego obszaru. Ma to oczywiście związek z olędrami.

Tyle zamku. Teraz spacer po Czersku, zaglądanie w różne dziury i zachwycanie się drewniaczkami :)


Opuszczony drewniak; ul. Warszawska
Opuszczony drewniak; ul. Warszawska
Opuszczony drewniak; ul. Warszawska
Rynek
Rynek (po prawej stronie Karczma Czerska)
Rynek
Ul. Na Skarpie/ Warszawska




Na koniec poszłam na cmentarz rozejrzeć się ogólnie, ale przede wszystkim szukałam kapliczki z poł. XIX w. Po raz kolejny przekonałam się, że zawsze trzeba obejrzeć ze wszystkich stron.




Piotr Jędrzej
Dąbrowski
26 XI 1843      16 VIII 1935
Powstaniec 1863 r.
Niezmordowany w trudzie

Tego samego dnia zwiedzałam jeszcze Górę Kalwarię, ale to temat-rzeka i zasługuje na oddzielny wpis.
Następnym razem do Czerska pójdę z Góry Kalwarii, od strony północnej. Nie byłam na dole skarpy, tam, gdzie te sady, a już samo to warte jest wyprawy. I przejdę się do Brzumina, nad Wisłę.

27.04.24

Tym razem poszłam do Czerska z Góry Kalwarii i to jest chyba najlepsza opcja ze względu na samą drogę. Ul. Dolna prowadzi przez sady, a potem ul. Gródź wychodzi się na kościół.


Szukałam 1. cmentarza parafialnego przy ul. Św. Mikołaja, o którym dowiedziałam się z filmu. Polecam tym bardziej, że mi już nie udało się wejść.

Cmentarz św. Jakuba, XIV w.

















Na obecnym cmentarzu parafialnym znalazłam grób rodziny Mazurkiewicz, fundatorów kapliczki przy ul. Królowej Bony, i kilka innych starych grobów.









2 komentarze:

  1. Byliśmy, przejazdem w drodze na Mazury, ale szczerze z przyjemnością. Lubię takie wioskowo miasteczkowe klimaty, porównywalne z tymi jakie spotkamy w Czemiernikach czy Tykocinie.
    Mogiłę powstańca przegapiłem, ale koło cmentarza stanęliśmy tylko na moment, zapytać o drogę na zamek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, Tykocin jest trochę podobny w klimacie. Byłam już dawno i mam niedosyt,nie pochodziłam tyle, ile bym chciała, ale nawet ostatnio myślałam, żeby jechać do Białegostoku i porobić wypady. Są miejsca, w które chce się wracać. Czemierniki też mam na oku.
    Wspólne jest chyba to, że są to miejsca z historią, jest co zobaczyć, a jednocześnie spokojne i mało turystyczne (poza zamkiem w Czersku).
    Co do mogiły, to nie wiem nawet czy można tak to nazwać, bo to tylko ten napis z tyłu kapliczki. Informacja, jaką znalazłam jest taka, że to XIX-wieczna kapliczka, o powstańcu ani słowa.

    OdpowiedzUsuń