środa, 4 kwietnia 2018

Marki

Do Marek planowałam pojechać już od dłuższego czasu z powodu osiedla robotniczego, fabryki i pałacyku Briggsów z końca XIX w. Informacja na stronie miasta zachęca: "stopień zachowania tego zabytku, stawia go na pierwszym miejscu w szeregu zachowanych osiedli i zespołów fabrycznych z końca XIX w. w Polsce".

Dojazd do Marek ul. Radzymińską zdecydowanie boli, tak jak każda wylotówka z Warszawy. Nowe budynki i reklamy, ale czujności tracić mimo wszystko nie wolno - są też stare zabudowania kolejowe i kilka starych domów.
Pojechałam na sam koniec Marek, żeby potem wracać, a jednocześnie zobaczyć, co i gdzie jest po drodze. Plan oczywiście miałam, ale przecież nigdy nie ma na nim wszystkiego. Np. karawaki nie było.
Zaczęłam od kościoła pw. św. Andrzeja Boboli z 1931 r. na osiedlu Struga.


Jest to pierwszy kościół w Polsce pod tym wezwaniem. Jego budowniczy, ks. Antoni Poławski, był przekonany, że to św. Andrzej Bobola ocalił okolice Warszawy przed bolszewikami w 1920 r.
Kościół był uszkodzony podczas II wojny światowej, zaś nawy boczne zostały dobudowane w latach 80. XX w. Wyposażenie jest współczesne.
W 2016 kościół przeszedł remont elewacji.

W pobliżu kościoła znajduje się ciekawy budynek, który podejrzewałam o bycie stacją kolejową "Struga", ale jednak nie. Musiała być blisko, bo na skwerze w pobliżu domu znajduje się tablica informacyjna na jej temat. Można przeczytać, że 15 VIII 1920 r. o 6.50 "Żołnierze pułku wileńskiego na szlaku do boju o Radzymin spotkali tu dowódcę swojej dywizji generała Jana Rządkowskiego". 15 sierpnia wieczorem "W tym miejscu krajobraz po bitwie o Radzymin wyglądał przygnębiająco. Stąd rannych żołnierzy, przybywających kolejką, wywożono do warszawskich szpitali." 
Tablice informacyjne powstały z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Radzymina i jest ich w Markach kilka. Jest to SZLAK BOJOWY 85 PP STRZELCÓW WILEŃSKICH MARKI - RADZYMIN.

Al. J.Piłsudskiego 238
Ponieważ nic specjalnego z autobusu nie zauważyłam, podjechałam do centrum, bo tam zdecydowanie było co robić.

Kościół Niepokalanego Poczęcia NMP z 1903 r. jest wg mnie o wiele ładniejszy i ciekawszy, również z powodu otoczenia. Prowadzi do niego aleja, która musi wyglądać pięknie, jak są liście.






Jest to gotyk nadwiślański.

Kościół należy do parafii św. Izydora, utworzonej w 1917 r.
Przy kościele znajduje się wystawa zorganizowana z okazji 100-lecia parafii.










W 1944 wojska niemieckie wysadziły wieżę. Krzyż, który ją wieńczył, ocalał i stoi w pobliżu kościoła. Wieżę odbudowano w 1961 r.


KRZYŻ
Z KOŚCIELNEJ WIEŻY
ZBURZONEJ PRZEZ HITLEROWCÓW
W DNIU WYZWOLENIA MAREK 7 IX 1944


Na pobliskim Skwerze Imienia Żołnierzy Wyklętych stoi parowóz upamiętniający Marecką Kolej Dojazdową. A obok - wystawa plenerowa.

Al. Piłsudskiego/ Reytana

Kolejka na stacji w Markach - jedno z najstarszych zdjęć ciuchci mareckiej pochodzące z początku XX wieku
Szłam dalej w kierunku centrum. A po drodze...

Al. Piłsudskiego/ Bandurskiego
Al. Piłsudskiego 83

Najpierw oczywiście weszłam w bramę :) Całe szczęście, że potem spojrzałam w górę, bo zobaczyłam TO!!!
  
Świerczewskiego !!! 83
A obok rzeczka Długa. Jakby iść jej prawą stroną, Bandurskiego, a potem Suchocińską, doszłoby się do Chudoby, gdzie w środku niczego stoi przepiękna kapliczka.


Nieco dalej znalazłam karawakę. Po raz pierwszy została ustawiona "w latach 50. XIX w. jako votum wdzięczności lub wyraz prośby o ocalenie przed epidemią cholery". Następna pojawiła się tu na początku lat 60. XX w., a obecna jest z roku 2011 (tablica informacyjna).








Karawaka, krzyż choleryczny, krzyż morowy – krzyż pochodzący XVI-XVII wieku z miasta  Caravaca w Hiszpanii. W czasie trwania zaraz rozprzestrzenił się na wschód, bardzo popularny w Polsce pod koniec XVIII, w XIX i na początku XX wieku. [...] karawaka nie może być traktowana jako synonim pojęcia krzyż morowy, które ma szersze znaczenie i dotyczy wszystkich krzyży, niezależnie od formy, które były fundowane w związku z zarazą.

                       Wikipedia
















Przeszłam na drugą stronę, bo tam było to, co najciekawsze, czyli pałacyk Briggsów, zabudowania fabryczne i osiedle robotnicze. To z tą angielską rodziną fabrykantów wiąże się historia i rozwój Marek.
Marki jako wieś powstały pod koniec XVI w. Przez ostatnie 20 lat XIX w. stały się jednym z najnowocześniejszych ośrodków przemysłu włókienniczego.

"W roku 1883 tereny należące do spółki udziałowej pod nazwą “Folwarki z cegielnia wójtostwa Marki” przeszły na własność przemysłowców angielskich. Pojawili się oni w Królestwie Polskim z zamiarem uruchomienia na tym terenie filii, aby w ten sposób przeskoczyć barierę celną, narzuconą przez Rosję, broniącą się w ten sposób przed obcą konkurencją."  
                                                                                                                                    www.marki.pl
                                                                                                            
I z tej samej strony:

"Pod koniec XIX w. Marki liczyły około 10 tysięcy mieszkańców i były jednym z najpotężniejszych ośrodków przemysłowych w Królestwie. Pierwsza wojna światowa spowodowała zahamowanie rozwoju gospodarczego i dewastację parku maszynowego. Zakład odbudowano, ale odcięcie od chłonnego rynku wschodniego wymusiło ograniczenia w produkcji. Niestety druga wojna światowa dokonała całkowitego zniszczenia zakładu. Ocalał tylko komin oraz budynki kotłowni turbinowej, co stanowi dziś cenny obiekt architektury przemysłowej."

Szkoła elementarna, 2 poł. lat 80. XIX w.; Fabryczna/ Piłsudskiego
Szkoła powstała "dla dzieci robotników przy fabryce Briggsów", o czym informuje tablica widoczna na zdjęciu, i jest zabytkiem. Można do niej swobodnie wejść - obecnie jest to Marecki Ośrodek Kultury.
Budynek powstał wg projektu warszawskiego architekta, Edwarda Lilpopa. Na parterze mieściły się 2 sale lekcyjne, szatnia i pokój dla nauczycieli, na piętrze były 3 sale lekcyjne, a w wieżyczce - mieszkanie nauczyciela.

Ul. Braci Briggsów doszłam do zabudowań fabrycznych powstałych w latach 1883-85. One również są dziełem Edwarda Lilpopa. Komin kotłowni jest widoczny z daleka, ma 50 m. Jest zbudowany na podstawie ośmiokąta, co decyduje o jego unikalności. Zachowała się też główna hala produkcyjna.






























Całość można obejść i przez park dojść z powrotem do al. Piłsudskiego. Przy samej ulicy znajduje się pałacyk Briggsów z 1885 r. wzorowany na stylu kolonialnej Anglii.
Wejść na teren się da, ale dalej jest problem, bo jest to obecnie szkoła. Wyszedł pan i obserwował, co robię. Zapytałam, czy dałoby się zobaczyć dębowe schody, o których czytałam itd., ale wymagałoby to zgody dyrekcji, więc dałam spokój (zdjęcia wnętrza w linku). Już kiedyś próbowałam na Pradze i było to samo.

Pałacyk Briggsów, 1885 - oranżeria



Kolejna tablica informuje, że 14 VIII 1920 r. "Naczelne dowództwo ulokowało tu sztab dowodzenia 1 Armii Wojska Polskiego".
W roku 1925, po śmierci ostatniego z braci Briggsów, wszystko przeszło w ręce skoligaconej rodziny Whiteheadów. Pałacyk przetrwał wojnę, potem został znacjonalizowany, mieściły się tu różne szkoły.
W 1982 r. rezydencja została wpisana do Krajowego Rejestru Zabytków.
Grób rodziny Briggsów znajduje się na  cmentarzu ewangelicko - augsburskim w Warszawie.

Trochę dalej, po tej samej stronie ulicy, znajduje się Pomnik Dziesięciu Powieszonych.


 PAMIĘCI
10 POLAKÓW - WIĘŹNIÓW PAWIAKA
ZAMORDOWANYCH W TYM MIEJSCU
16 X 1942 R.
PRZEZ NIEMIECKICH OKUPANTÓW 

Za chwilę znalazłam się na osiedlu fabrycznym. Podobnie jak reszta kompleksu powstało w latach 1883—1885 i od tego czasu praktycznie się nie zmieniło. Domy stoją w rzędach, po obu stronach ulicy. Te od strony ulicy mają odnowioną fasadę, chyba niezbyt szczęśliwie :(
Pani, z którą rozmawiałam na klatce schodowej, stwierdziła, że nie pamięta, kiedy ostatnio był remont, boi się chodzić po mieszkaniu, bo podłoga może się zawalić, i pokazała mi już zawalone schody do piwnicy. Do ogrzewania mieszkańcy dostali kozy. Czyli zabytek NAPRAWDĘ pozostał niezmieniony - śmiać się czy płakać?
Schody drewniane, ale takie zwyczajne, żadnych ozdobnych poręczy itd.

Al. Piłsudskiego, tuż przy osiedlu fabrycznym, w pobliżu stacji "Marki"

Ta dobudówka jest nazywana zachowanką (komórka, spiżarnia itp.)

Poczekalnia i kasa biletowa stacji "Marki"
Briggsowie dbali o swoich robotników. Mieli oni zapewnioną opiekę medyczną, a na osiedlu bezpłatną szkołę i łaźnię. Zaangażowali się również w budowę kościoła, mimo że sami byli ewangelikami.

Idąc w stronę Warszawy rozglądałam się jeszcze za apteką pod nr 46, ale teraz stoi tam zwykły dom, więc chyba nie istnieje. 
Szłam do tej ogromnej kapliczki, którą widziałam jadąc do Marek, ale też i dlatego, że jeszcze nie chciałam wracać :) Cały czas byłam na trasie autobusu.


Gdyby ktoś miał mało czasu i chciał zobaczyć tylko to, co najważniejsze, to wystarczą 1-2 godziny. Wszystko jest w centrum, odległości małe.


http://www.marki.pl/www/tag-historia_marek
http://www.marki.pl/www/tag-palacyk_briggsow
http://www.marki.pl/www/tag-warto_zobaczyc
http://www.izydormarki.pl/o-parafii/rys-historyczny/
https://www.bazakolejowa.pl/index.php?dzial=stacje&id=11442&ed=0&okno=historia

11 komentarzy:

  1. Gotyk nadwiślański? Ja widzę 1895 erygowanie kosciola i 1905 jego konsekrację, czyli neogotyk.

    Walter się był uchował! Przyznaję ze to największe rozczarowanie w moim życiu. Gdy pierwszy raz widziałem jego pomnik w Bieszczadach wydał mi się jakąś niezwykłą, głęboką, romantyczną postacią, potem nauczyłem się histori i zapał wygasł, a po tym jak przeczytałem jego książkę ("w bojach o wolnośč Hiszpanii" bodajże) zrozumiałem że to był pusty, tępy, zapijaczony aparatczyk, nie zaslugujący nie tylko na pomniki i ulice, ale nawet na miano żołnierza.

    Karawaka - super! Pierwszy raz widzę! Znam tylko krzyże choleryczne barokowe w postaci figur (do Galicji, moda przychodziła z Wiednia via Praga).

    "Kotłownia turbinowa" czegoś takiego nie ma. Natomiast jest kotłownia produkujaca parę dla turbin (w kotlowniach grzewczych woda ma stokilkadziesiąt stopni max, w tych pracujacych na potrzeby produkcji prądu grzeje się do 500,a nawet wyżej (ale to współczesna technologia zwana "nadkrytyczną"). Być może były to turbiny napędzajace pasy transmisyjne... Ale bym sobie tam wszedł!!!

    Do takich miejs jak szkoły po prostu wchodzę bez pytania... Nim się zorientuję sfocę i zobaczę co chcę ;)

    Osiedle... Kiedyś były to luksusy (nieopodal mam podobne budowane przez X. Sanguszkę dla robotników cegielni), dziś to slumsy...

    Całość eskapady super!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dnia 3 maja 1899 r. wmurowano kamień węgielny. Kościół zaprojektował architekt Jan Hinz w stylu „gotycko-nadwiślańskim [...] w grudniu 1899 r. poświęcono mury.” (str. parafii). "Kościół parafialny zbudowany w latach 1899–1903 według projektu Jana Hinza w stylu neogotyckim"(Wikipedia). I jeszcze to z Wikipedii:"Jedną z propozycji stylu narodowego stał się tzw. styl wiślano-bałtycki – odmiana neogotyku, stosowana głównie w architekturze sakralnej. ". https://archirama.muratorplus.pl/encyklopedia-architektury/neogotyk,62_3723.html# - tu też piszą: "W związku z poszukiwaniami stylu narodowego, w XIX wieku architekci rozwinęli lokalne odmiany neogotyku, w tym styl wiślano-bałtycki, styl nadwiślański.
      No i daty się nie zgadzają. Nie dziwi mnie nazwanie tego gotykiem nadwiślańskim - jasne, że to nie gotyk.
      Karawaki się tu zdarzają, nawet sporo, w Markach też jest jeszcze jedna. Na Podlasiu też namierzyłam.
      Co do kotłowni, to nie mam nic do powiedzenia :( Może to był jakiś skrót myślowy?
      Ze szkołą się nie da - łapią od razu przy wejściu, tutaj facet wyszedł na zewnątrz. O zdjęciach nie ma mowy w ogóle. Może Ci się udało w jakiś magiczny sposób :)

      Usuń
    2. Czyli albo tablica kłamie albo ktoś się mylnął a reszta przepisuje za pierwszą netową publikacją?
      Neogotyk nadwiślański... no niech będzie. ;)
      Co ja się tych .narodowych stylów" naoglądałem... No ale takie były czasy. ;)

      A szkoły zdobywam po prostu na bezczelnego. Wchodzę jak do siebie, najgorzej jest się kręcić przed szkołą, to zawsze budzi zaniepokojenie u osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. W razie czego można rzucić hasłem "mam zezwolenie z wydziału oświaty".

      Usuń
    3. Określenie "gotyk" jest tu często spotykane. Np kościół św. Jakuba na Tarchominie to gotyk mazowiecki (jest na stronie).
      Absolutnie nie wyobrażam sobie fotografowania szkoły. Natychmiast ktoś startuje i sprawdza, a tekst o wydziale oświaty, tym bardziej by wszystkich uruchomił.

      Usuń
    4. No nie wiem, u mnie działa. Rzecz jasna, celuję tak by nie było dzieci w okolicy.

      Usuń
  2. Właśnie sobie uświadomiłam, że kościół św. Jakuba na Tarchominie to zły przykład, bo to akurat JEST gotyk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Św. Bobola miał na imię nie Antoni lecz Andrzej; chyba, że to jakiś nowy, który jest wpisany w nowoczesny poczet świętych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, będzie więcej, pomysłów dużo :)

      Usuń