niedziela, 14 stycznia 2018

Osadnictwo niemieckie wzdłuż ul. Puławskiej (cz.1) - Szopy Niemieckie

To będzie podsumowanie kilku moich, krótszych lub dłuższych, wypadów, przez które przewijał się wątek niemiecki, ale chcę pokazać te okolice w ogóle. Lubię tam chodzić. Im bliżej Piaseczna, tym ciekawiej, bo więcej po osadnikach zostało.
Na początek Szopy Niemieckie.

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich podaje taką informację na temat Szop - zarówno Polskich, jak i Niemieckich:

"Kol. i os. fabr., pow. warszawski, gm. Mokotów, par. Służew, leżą po obu stronach drogi bitej 
z Warszawy do Piaseczna, odl. 6 w. od Warszawy. Sz. Niemieckie posiadają szkołę początkową [na ul. Wielickiej], fabrykę świec stearynowych Szolca (...). Na obszarze Sz. Polskich liczne zakłady ogrodnicze i hodowla wina. Sz. Niemieckie powstały na obszarze Mokotowa, na części należącej do klasztoru karmelitów bosych w Warszawie, zabranej przez rząd pruski (...). Kolonia niemiecka nie miała czasu się rozwinąć a obok niej potworzyły się kolonie polskie. W r. 1827 Sz. Polskie mają 26 dm., 140 mk. a Sz. Niemieckie 1 dm., 6 mk. Pierwotnie należały wraz z Mokotowem do par. Ujazdów."

Szopy to dawna wieś szlachecka, powstała w XV w., od 1 poł. XVII w. należąca do karmelitów bosych, a po roku 1795 - własność rządowa. Wg A. Gieysztora Szopy mogą być kontynuacją Woli Służewieckiej. Na terenie folwarku powstały Szopy Niemieckie, a na terenie wsi - Polskie.
W artykule M. Kosickiej Niemcy i Francuzi w Szopach znalazłam informację, że do Szop osadnicy zaczęli napływać w latach 1805-06. Było to 18 rodzin, ok. 5-osobowych, pochodzących głównie z Wirtembergii, ale też z Bawarii i Nadrenii-Palatynatu.W akcji kolonizacyjnej preferowani byli ludzie raczej zamożni i od tego też zależało, w jakich warunkach się osiedlali. Byli głównie rolnikami. Celem ich przyjazdu było zagospodarowanie terenów uzyskanych po III rozbiorze. Niektórzy dość szybko ulegli polonizacji.
Z kolei z artykułu Jerzego S. Majewskiego Ewangelicy spod Warszawy pochodzi informacja, że po 1807 r. przybyli szwabscy osadnicy z Besarabii i guberni chersońskiej.
W 1916 r. Szopy wraz z Mokotowem zostały włączone do Warszawy. Szopy Niemieckie zajmowały wówczas obszar 152 mórg, na którym zamieszkiwało blisko 6 tys. ludzi.

Znalazłam różne teorie na temat nazwy wsi:
1/ Wg U. Bijak NMPM 201 n. pochodzi od ap. szopa `prowizoryczny budynek gospodarczy o różnym przeznaczeniu, gospoda, zajazd`;
2/ W książce "Warszawskie pożegnania" Jerzego Kasprzyckiego czytamy, że być może nazwa Szopy pochodzi od rodziny Szopskich, która miała tu znaczny majątek;
I anegdota:"Kiedyś przejeżdżał tędy hrabia ze stangretem. Zapytał o nazwę wsi - opowiada. - Stangret: "to Szopy Kradzieje, bo mieszkają tu sami złodzieje szabrujący na pańskich polach, a Szopy, bo biedne chałupy mają". Hrabiemu nie spodobała się taka pogardliwa nazwa i na cześć źródeł bijących ze skarpy nazwał wioskę Szopy Potoki . A czemu "polskie"? Dla odróżnienia, bo na skarpie były Szopy Niemieckie (zamieszkane przez osadników z Niemiec i Holandii), a nieopodal... Szopy Francuskie.".
(Ani razu nie natknęłam się na Holandię czytając na ten temat.)

W 1898 r. oddano do użytku Grójecką Kolej Dojazdową, kursującą z pl. Keksholmskiego (Unii Lubelskiej) do Piaseczna. Na stronie kolejki można przeczytać:

"Po rozebraniu toru dowozowego w 1935 r. kolejka grójecka została skrócona najpierw do ul. Odyńca, potem do ul. Ikara, aż ustabilizowała swą stację końcową na wybudowanym w 1937 r. Dworcu Warszawa Szopy (Dworzec Południowy) funkcjonującym aż do 1970 r. "

Nazwę stacji zmieniono dopiero w 1943 r. Tzn. że w tym okresie można jeszcze mówić o Szopach. Po II wojnie światowej Szopy zostały skazane na techniczną śmierć (zakaz remontów!).
Jest to teren obecnej pętli autobusowej i metra Wilanowska. Pozostałości wsi zachowały się tam do tej pory.

Ul. Bukowińska, czyli Szopy Polskie
Szopy Niemieckie leżały głównie na obszarze dzisiejszego  KSAWEROWA  w rejonie ulic: Wielickiej, Domaniewskiej, Okęckiej, Pęcherskiej, Pyrskiej (ob. Tagore'a) i Ksawerów, ale najwięcej starej zabudowy zachowało się w rejonie ul. Abramowskiego. Niewątpliwie to pozostałości wsi, ale kiedy powstały te domy, nie wiadomo. Znalazłam informację na forum, że okolice Telewizji to domy powojenne, ale sprawdzić tego się chyba nie da. Z pałacem czy kamienicą jest dużo łatwiej. Na pewno nie powstała w tym miejscu inna wieś, więc musi to być jakaś kontynuacja Szop. Niemieckich.


Zdj. z 3 I 2016 (nie istnieje)


Główną ulicą Szop Niemieckich była ul. Wielicka. Na stronie Ulice Twojego Miasta jest taka informacja:

"W XIX w. wzdłuż drogi ciągnęły się tzw. Szopy Niemieckie: wozownie, kramy i stragany osadników niemieckich. W XX w. sprzedawano tu przede wszystkim warzywa i kwiaty, a największymi handlarzami byli Glesman, Haag, Ochman, Jałoszyński."

Podobno jedyną pozostałością Szop Niemieckich jest dom pod nr 29 z ok. 1930 r. Przed wojną mieściła się w nim piwiarnia.

Ul. Wielicka 29
Ul. Wielicka 29
 Na domu zachowała się stara, prawie już nieczytelna, tabliczka za napisem:

"Komisariat XVI
Ul. Wielicka 

No 29 212 
...
Małż. .... Lafery"

212 to numer hipoteczny.
Wg Dziennika Urzędowego Rady Narodowej i Zarządu Miejskiego Miasta Stołecznego Warszawy. R 2, 1946 nr 7 (27 XI) w budynku mieściła się Wytwórnia Tasiem Gumowych. B-cia Lafery I Taśmy gumowe.
Michał Laferi pojawia się również w kontekście Starej Iwicznej - wchodził w skład ostatniego kolegium kościelnego (przed ewakuacją w 1944 r.).
Pozostałością po fabryce mydła i świec stearynowych Scholtzów była XIX-wieczna czynszówka pod nr 45. Był to jeden z kilku budynków przeznaczonych na mieszkania dla pracowników. W czasach carskich podobno mieściła się tam szkoła. Autorka bloga Warszawa, na którym znalazłam tą informację, proponowała utworzenie tam Muzeum Mokotowa (Wspomnienie po Ksawerowie). Budynek został rozebrany w 2004 r., w nocy, mimo ochrony konserwatorskiej, naprzeciwko komendy policji...
Sama fabryka na Wielickiej została założona w 1839 r. przez Karola Scholtze. Fabrykant mieszkał we dworze (poniżej), a robotnicy w domach z czerwonej cegły.  
Poniższe informacje i cytat pochodzą ze strony Polacy z wyboru .
Rodzina Scholtzów przybyła do Polski w XVIII w., najprawdopodobniej z Saksonii. Karol Chrystian Scholtze (1772–1838) założył w Warszawie fabrykę mydła i świec. Początkowo działała na Nowolipkach 33. Jego syn, Karol Scholtze (1807–1895), zbudował nową fabrykę, tą na Wielickiej. Do 1889 r. prowadzili ją jego synowie - Karol Jerzy i Wojciech Aleksander. Później fabrykę nabył Gustaw Stürmer.
Prawdopodobnie w 1849 r. rodzina Scholtzów kupiła pałacyk przy ul. Ksawerów 13.
Członkowie tego rodu przyczynili się znacznie do rozwoju przemysłu na Mokotowie, ale również poza.  

"Karol Scholtze wszedł w 1856 r. do spółki pod nazwą Fabryka Płodów Chemicznych, założonej w 1822 r. przez chemika Ludwika Hirszmana oraz Jana Kijewskiego, którą uważa się za pierwszą chemiczną fabrykę w Królestwie Polskim. W latach 70. XIX w. jego syn Adolf Wawrzyniec (1833–1914) przejął udziały ojca i został głównym dyrektorem zakładu. Doprowadził firmę do wielkiego rozkwitu i stworzył szanse na eksport wyrobów do Niemiec i Imperium Rosyjskiego. W 1879 r. wybudował też hutę szkła na Targówku Fabrycznym. Firma „Kijewski, Scholtze i S-ka, Spółka Akcyjna Fabryk Chemicznych i Huty Szklanej”, do 1918 r. największa fabryka chemiczna w Królestwie Polskim, istniała do 1939 r."

Karol Jerzy oraz Wojciech Aleksander byli współwłaścicielami firmy "Scholtze, Repphan i Spółka"  produkującej kotły i maszyny parowe. Była to jedna z sześciu największych fabryk w branży metalowej na ziemiach Królestwa Polskiego.
Oprócz zasług dla przemysłu, były też inne. Karol Chrystian Scholtze brał udział w insurekcji kościuszkowskiej, przekazał pieniądze na rzecz powstania. Adolf Wawrzyniec Scholtze był pomysłodawcą i inicjatorem powołania Towarzystwa Muzeum Tatrzańskiego, udzielił mu też wsparcia finansowego. Syn Hanki Scholtze, Wojtek Wyganowski, zginął w Powstaniu Warszawskim. Część rodziny nadal mieszka w Warszawie.
Nieopodal, na ul. Ksawerów 13, znajduje się dwór Ksawerego Pusłowskiego, właściciela okolicznych terenów. Powstał w roku 1840 na terenie folwarku Wierzbno. Ale jednocześnie ul. Ksawerów nadal była na terenie Szop Niemieckich.

Dwór K. Pusłowskiego (Departament Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego)
Dwór został odbudowany i rozbudowany po wojnie.
Nazwa Ksawerów zaczęła pojawiać się na mapach dopiero w latach 30-tych XX w. i zaczęła stopniowo wypierać Szopy Niemieckie. Na niektórych mapach widać Szopy Niemieckie w rejonie ul. Jaworowskiej i Bandoski - była to kolonia wsi, która z czasem przejęła nazwę. Ksawerów stał się bardziej miejski, natomiast okolice Piaseczyńskiej do tej pory zachowały charakter wsi. Ale o tym za chwilę.

Jeszcze jeden obiekt na Ksawerowie wart jest uwagi. To willa Apolonii i Aleksandra Stephan z 1936 r. na ul. Bieżanowskiej 5. Wraz z otoczeniem wpisana jest na listę zabytków.







Właścicielem oraz projektantem willi był Aleksander Stephan, urodzony w okolicach Kłodzka. Prawdopodobnie zainspirowała go architektura Dolnego Śląska.







Udało mi się znaleźć jego życiorys na stronie JURA-PILICA.COM. Przytaczam fragmenty
dotyczące pobytu w Warszawie.







 "W 1932 r. Stephan był kierownikiem Papierni PWPW. (...) 28 lutego 1943 r. banknoty produkowane w PWPW stały się  celem akcji zbrojnej dokonanej na wytwórnię przez oddział Gwardii Ludowej dowodzonym przez Jana Strzeszewskiego ps. „Wiktor" i Franciszka Bartoszka ps. „Jacek". Główna grupa uderzeniowa liczyła 18 osób, podczas akcji zostali zastrzeleni niemieccy komisarze Blobelt i Benzin. W tym samym roku nazwa wytwórni  została zmieniona na Staatsdruckerei und Miinze. Nowymi komisarzami w miejsce zastrzelonych zostali A.Stephan i Holderbaum. Na  początku Powstania Warszawskiego, 2 sierpnia, wytwórnia, jako ważne ogniwo w systemie obronnym Starego Miasta, została zaatakowana przez powstańców. Grupa bojowa zaatakowała zgromadzonych na wartowni żandarmów a oddziały zgrupowania kpt. „Gozdawy" i pluton ppor. „Smagi" ze 104 kompanii szturmowały bramę od ul. Freta i Zakroczymskiej. Niemcy w nieładzie rzucili się do ucieczki. Podczas ataku kilkoma pociskami został trafiony komisarz A.Stephan, który wkrótce zmarł. ".

Po drugiej stronie Puławskiej, u podnóża skarpy, w rejonie ulic Piaseczyńskiej, Jaworowskiej i Bandoski, znajdowała się wspomniana już kolonia Szop Niemieckich. Relikty pozostały do dzisiaj, co więcej, duża część domów nadal jest zamieszkana. Budowane są też nowe, ale nadal panuje tam klimat wsi. Oby jak najdłużej... Kilka miesięcy temu spotkałam tam dzika!
Żeby się tam dostać, najlepiej zejść ze skarpy przy Królikarni. Z tarasu pałacowego widać tereny Szop Niemieckich, a po prawej stronie - ul. Idzikowskiego.


Królikarnia, 1786 r.
Ul. Piaseczyńska biegnie od Idzikowskiego wzdłuż skarpy aż do Dolnej i jeszcze kawałek za, ale ciekawa jest tylko do Konduktorskiej. Pod skarpą jest park Arkadia, od strony Sobieskiego - ogródki działkowe, a pomiędzy - pozostałości wsi. Ulice Bandoski i Jaworowska wcinają się w teren ogródków.

Ul. Piaseczyńska przy Idzikowskiego - urządzany jest tu park w miejsce widocznych zabudowań wsi
Nieistniejący już dom, był bliżej alejki parkowej niż Piaseczyńskiej
Widok od strony skarpy na Piaseczyńską, od której odchodzi Jaworowska
Ul. Jaworowska i jej odgałęzienia są wg mnie najciekawsze.





























Zawsze się zastanawiałam, dlaczego nie ma tu żadnej kapliczki, aż do dzisiaj. Postanowiłam iść inaczej, nie po głównej ulicy, a po wertepach i krzakach. I po tylu latach nareszcie znalazłam! Stoi samotnie na środku działki, obok jakieś drewniane szopy i studnia. To moje największe odkrycie w ostatnim czasie i dowód na to, że nigdy nie można mieć całkowitej pewności, że się jakieś miejsce zna.







 
Skrzyżowanie ul. Piaseczyńskiej z Bandoski
Dalej w kierunku Dolnej prawie nic już nie ma, tylko ogródki działkowe 'Warszawianka". Zostały założone w 1964 r. i widać wyraźnie, że powstały na miejscu wsi. To na pewno nie jest domek działkowy...

Ul. Piaseczyńska - "Warszawianka"
Ul. Piaseczyńska
Ul. Piaseczyńska - dom zamieszkały
I to już koniec. Dalej jest tylko gołębnik i zaczynają się bloki.

Jak zakończyła się historia osadnictwa niemieckiego na Mokotowie najlepiej wyjaśnia cytat z artykułu w gazecie Południe. Głos Mokotowa Ursynowa Wilanowa :

"Pod koniec XIX w. Mokotów był zdominowany przez cudzoziemców, w różnym stopniu spolonizowanych, wyznawców wcale nie katolicyzmu, ale obu konfesji ewangelickich: luteranów i kalwinów, czyli protestantów. Było ich tak wielu, iż wspólnie z kolonistami niemieckimi z Szop Niemieckich podjęli starania o założenie cmentarza dla wyznawców obu konfesji. Z braku wolnych terenów w pobliżu Mokotowa w 1902 r. zakupiono nieruchomość w podwarszawskich Powązkach od młynarza J. Błażejczyka, położoną przy nieistniejącej jeszcze wówczas ul. Wawrzyszewskiej (róg ul. Ostroroga).(...) Jednak wybuch wojny światowej skorygował plany, bo z powodu migracji ubyło zainteresowanych powstaniem tego cmentarza, a wyznawcy doszli do wniosku, że istniejące na Woli cmentarze obu wyznań ewangelickich z powodzeniem wystarczą, i odstąpili od realizacji projektu."

Co do samych Szop Niemieckich, wygląda na to, że przetrwały najdłużej tam, gdzie początkowo była tylko kolonia. Były wsią i wsią pozostały.



http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny/Tom_XII/21
http://gnu.univ.gda.pl/~emcz/nazwywa4.html
http://www.poludnie.com.pl/aktualnosci/item/1286-historia-przylaczenia-mokotowa-do-warszawy
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,2510773.html
http://www.polacyzwyboru.pl/bohaterowie/rody
http://eela1.blox.pl/2008/03/Wspomnienie-po-Ksawerowie.html
http://www.jura-pilica.com/?,150
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,54420,8355991,Ewangelicy_spod_Warszawy.html
Maria Kosicka: Niemcy i Francuzi w Szopach (Południe. Głos Mokotowa Ursynowa Wilanowa, 4II 2010)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz