niedziela, 18 listopada 2018

Warszawskie cerkwie

Jednym z wydarzeń 12. Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską” były 2 spacery po Warszawie szlakiem rosyjskim. Można było zwiedzić cerkiew św. Jana Klimaka i cmentarz prawosławny na Woli, oraz cerkiew św. Marii Magdaleny na Pradze.

Najpierw kilka słów o historii cerkwi w Warszawie w ogóle. 
Po roku 1815 do Polski przybywało coraz więcej ludności prawosławnej: wojskowych, policji, urzędników, pracowników poczty, urzędów celnych itp. W roku 1862 na Pradze wybudowano Dworzec Petersburski (ob. Wileński), a w 1866 - Terespolski (ob. Wschodni), co sprawiło, że przyjazd do Warszawy stał się dużo łatwiejszy.
Na cerkwie adaptowano kościoły, powstawały cerkwie garnizonowe, domowe i reprezentacyjne, jak ta na Pradze, gdzie pod koniec XIX w. prawosławni stanowili kilkanaście procent mieszkańców.
Po odzyskaniu niepodległości i ewakuacji Rosjan większość z nich została zburzona jako symbol panowania rosyjskiego, a te, które były kościołami zostały oddane prawowitemu właścicielowi. Cerkiew garnizonowa przy pl. Unii Lubelskiej dostała się ewangelikom. Wcześniej wojska niemieckie przerabiały opuszczone cerkwie na kościoły.
Zburzono również sobór św. Aleksandra Newskiego na pl. Saskim (ob. Piłsudskiego), którego fragmenty można odnaleźć w różnych kościołach, np. w Karczewie czy Podkowie Leśnej, oraz w cerkwi św. Marii Magdaleny. Miał on wielką wartość architektoniczną. 
Cerkwie przebudowane łatwo rozpoznać po kształcie, przynajmniej ja zawsze to jakoś wyczuwam.


Cerkiew św. Jana Klimaka ma inną historię. Powstała w 1905 z inicjatywy arcybiskupa warszawskiego i nadwiślańskiego Hieronima jako kaplica grobowa jego syna, Iwana (Jana Egzemplarskiego, malarza), zmarłego w Piatigorsku. 
Została zbudowana w stylu rostowskich cerkwi XVII w. wg projektu Władimira Pokrowskiego. Jest kamienna, obłożona jasną cegłą. Znajduje się w obrębie cmentarza prawosławnego. Stojąca obok dzwonnica jest współczesna (1987). 
Tablica upamiętniająca fundatora cerkwi została umieszczona na zewnętrznej ścianie.

Ornamenty w stylu staroruskim



Górna część św. Jana Klimaka, gdzie znajdował się ikonostas, w którym ikony napisał kijowski malarz Muraszko, pełniła funkcje liturgiczne. Dolną część cerkwi wyświęcono ku czci Proroka Eliasza i Błogosławionego Hieronima ze Strydonu i przekazano na mauzoleum rodzinne fundatora. 1 listopada 1905 roku po wyświęceniu cerkwi, złożono tu ciało syna przywiezione do Warszawy. W tym samym roku w dolnej cerkwi pochowano i arcybiskupa Hieronima. 

                               "Kopuły nad Wisłą. Prawosławne cerkwie w centralnej Polsce w latach 1815-1915."

Na pogrzeb arcybiskupa przybyli również katolicy i Żydzi.
Jego wolą było zachowanie tego mauzoleum bez zmian i niedokonywanie tam więcej żadnych pochówków. Reszta jego rodziny miała być chowana przy cerkwi. Nie zostało to uszanowane - pochowano tu m.in. zamordowanego w 1923 metropolitę warszawskiego Jerzego (zwolennika autokefalii cerkwi polskiej). Zmiany w wyglądzie dolnej cerkwi również miały miejsce. W 1977 została rozbudowana i pojawiły się freski Jerzego Nowosielskiego.

Część górna:

Ikonostas z drewna dębowego Aleksandra Muraszki
Ikona MB Kazańskiej
Relikwie św. Bazylego Martysza, jednego z męczenników chełmskich i podlaskich
Malowidła Adama Stalony-Dobrzańskiego w głównej kopule (lata 70. XX w.)
 Św. Olga Kijowska

Część dolna:

  Marmurowy ołtarz, pod którym pochowano arcybiskupa Hieronima, oraz rzadka ikona na szkle (Chrystus Pantokrator w otoczeniu apostołów)
Ikonostas autorstwa Włodzimierza Inokjentiewa (różowy i czarny marmur)
Car Mikołaj II z rodziną
Biały marmurowy anałoj (nagrobek metropolity warszawskiego Jerzego)
W dwudziestoleciu międzywojennym cerkiew stała się cerkwią parafialną. Jest to obecnie 1 z dwóch parafii prawosławnych w Warszawie.
W 1939 cerkiew była schronieniem dla cywilnej ludności Warszawy. Podczas rzezi Woli hitlerowcy wymordowali również duchownych i wychowanków parafialnego przytułku dla sierot, co zostało upamiętnione przy cerkwi. 
Obecnie trwa remont.


Metropolitarna Cerkiew Prawosławna pw. św. Marii Magdaleny powstała w latach 1867-69 z inicjatywy księcia Czerkaskiego jako cerkiew reprezentacyjna. Miała być jedną z pierwszych rzeczy, jaką zobaczą przyjeżdżający do Warszawy Rosjanie. Była też odpowiedzią na realne potrzeby mieszkających tu Rosjan - cerkwie znajdowały się po lewej stronie Wisły. 
Cerkiew została wybudowana - jako pierwsza w Warszawie - w stylu rosyjskim (wg in. źródeł bizantyjsko-weneckim) wg projektu Mikołaja A. Syczewa i mogła pomieścić 800-1000 osób.
Pierwotnie posiadała dekorację malarską na ścianach zewnętrznych. Cerkiew nie ma dzwonnicy - jej rolę pełnią małe kopuły.
Główną ikonę podarowała cesarzowa Maria Aleksandrowna - na jej pamiątkę nadano cerkwi imię św. Marii Magdaleny. 





Wizerunek patronki
1000-lecie chrztu Rusi
W 1944 Niemcy chcieli przetopić dzwony na pociski. Zostały pocięte i spuszczone na dół, gdzie okazało się, że ten rodzaj stopu się nie nadaje. Zostały zespawane i ustawione przy wejściu do cerkwi.


Część dolna:


W ikonostasie elementy pociętej malachitowej kolumny z soboru św. Aleksandra Newskiego
 Malowana na cedrowej desce ikona MB Iwerskiej, podarowana w 1940 przez mnichów z góry Athos
A to główna atrakcja dolnej cerkwi - fragmenty mozaiki "Komunia Apostołów" Wiktora Wasniecowa ze zburzonego soboru św. Aleksandra Newskiego na pl. Saskim (ob. Piłsudskiego).









Do 1985 mozaiki oraz malachitowa kolumna znajdowały się w Muzeum Narodowym.

Część górna:

Ikonostas z ikonami Bazylego Wasiliewa

Ikonostas św. Hioba Poczajowskiego, ustawiony tu w 1892 (jest starszy, prawdopodobnie z in. świątyni)
 Freski  Siergieja Winogradowa (4 ewangelistów i tekst Modlitwy Pańskiej)
 Św. Aleksander Newski, w tle św. Maria Magdalena
 Dar Patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla


Kopia maryjnego obrazu z klasztoru w Ławrze Poczajowskiej, 1928
Cerkiew od 1965 figuruje w rejestrze zabytków.
W sąsiedztwie znajduje się dom parafialny z 1871.

Kancelaria Prawosławnego Metropolity Warszawskiego; al. Solidarności 52

Na koniec taka refleksja. Rozumiem, dlaczego burzono cerkwie w okresie międzywojennym, rozumiem potrzebę odwetu. Ale z założenia zawsze jestem przeciwko niszczeniu zabytków, jakichkolwiek śladów przeszłości. I przypomina mi się kościół Matki Boskiej Gromnicznej w Peczu.
Węgrzy mieli identyczny epizod w historii, przeżyli okupację turecką. Ale nie zniszczyli meczetu, jednocześnie przerabiając go na kościół. Teraz mają wspaniały i oryginalny zabytek, a my jesteśmy ubożsi o nierzadko bardzo wartościową i piękną architekturę.
Nie sposób też nie wspomnieć przy takiej okazji o dziwnym pomyśle burzenia Pałacu Kultury. Nic się nie zmieniło przez te 100 lat :(



Parafia Prawosławna św. Jana Klimaka
Metropolitarna Cerkiew Prawosławna pw. św. Marii Magdaleny
Kirył Sokoł i Aleksander Sosna,"Kopuły nad Wisłą. Prawosławne cerkwie w centralnej Polsce w latach 1815-1915." (MID "Synergia", Moskwa, 2003)
Bardzo polecam tą książkę. Są w niej omówione cerkwie istniejące i nieistniejące, są też zdjęcia.
Znalazłam spory fragment:
http://www.chram.com.pl/wp-content/uploads/2014/02/ksiazka.pdf
http://www.wikiwand.com/pl/Sob%C3%B3r_metropolitalny_%C5%9Awi%C4%99tej_R%C3%B3wnej_Aposto%C5%82om_Marii_Magdaleny_w_Warszawie

4 komentarze:

  1. Duchowość prawosławna, z jej mistycyzmem i symbkliką jest mi bardzo bliska i osobiście czuję ogromnh dyskomfort z racji Wielkiej Schizmy która trwa już tysiąc lat.

    Zabytki, zabytkami. W międzywojniu raczej statusu zabytków nie miały, za to pamiętano cel ich wybudowania. Zauważ jak wiele zabytków z czasów Austro-Węgier przetrwało w Galicji. Czemu? Bo one nigdy nie miały na celu pokazania "kto tu rządzi" a już PKiN owszem...

    OdpowiedzUsuń
  2. OK, wtedy to nie były jeszcze zabytki, ale na pewno piękna i wartościowa architektura. I nie wszyscy byli za burzeniem, była dyskusja. Można było to jakoś inteligentnie wykorzystać, tak, jak zrobili to Węgrzy. Chodząc po Pecsu co krok napotyka się ślady tureckie, np.fundamenty łaźni. I to jest niesamowite, potrafili z tego zrobić atrakcję, rozumieli, że to ma wartość. Byli w identycznej sytuacji jak my.
    Udawanie, że czegoś w historii nie było jest wg mnie żałosne, tak jak histeryczne pomysły burzenia Pałacu. Notabene, na cmentarzu prawosławnym leżą ludzie, średnio ok. 30 lat, którzy go budowali...

    OdpowiedzUsuń
  3. Węgrzy nie byli turczeni a my rusycyzowani byliśmy na potęgę. Oczywiście zdaję sobie sprawę że.była to uzasadniona odpowiedź na idiotyczne Powstanie Listopadowe i jeszcze głupsze Styczniowe.
    Dyskusja była, zdaje się są ślady w ówczesnej prasie, wygrała opcja by znieść symbol władzy carskiej i ... musimy się z tym pogodzić, jakkolwiek byśmy po latach nie uważali inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Węgrzy na pewno nie byli w lepszej sytuacji.
      W ogóle nie ma sensu tego porównywać i dyskutować, kto w jakim aspekcie miał gorzej. Nie o to tu chodzi.

      Usuń