środa, 17 października 2018

Nieporęt

W przepiękną, jak widać, sobotę zachciało mi się posiedzieć nad wodą. A że dawno nie byłam nad Zalewem Zegrzyńskim, wybór padł na Nieporęt.
Do zwiedzenia jest tu głównie barokowy kościół ufundowany przez króla Jana Kazimierza jako wotum za zwycięstwo nad Szwedami, ale i sam Kanał Żerański w jesiennej odsłonie byłby wystarczającą motywacją do odwiedzenia tego miejsca.

Zalew Zegrzyński powstał w 1963 jako zbiornik retencyjny na Narwi, natomiast początki Kanału Żerańskiego sięgają XVII w. Był to wówczas Kanał Królewski mający za zadanie uregulowanie rzeki Długiej, która zagrażała dworowi myśliwskiemu Wazów w Nieporęcie.
To jedne z najpiękniejszych miejsc w okolicach Warszawy.

Dojechałam autobusem 705 - można też 735 - z Metra Marymont w 35 min. i wysiadłam na przystanku Urząd Gminy. Obok jest ładny skwer, a za nim alejka prowadząca do kościoła. Prawie wszystkie zabytki są w tej okolicy.

Kościół Niepokalanego Poczęcia NMP powstał w roku 1667. W 2 poł. XVIII w. pękające ściany kościoła wzmocniono przyporami.
Jest też inna teoria na temat wotum. Był to czas dżumy i cały dwór przeniósł się z Warszawy do Nieporętu, do drewnianego dworu myśliwskiego, otoczonego puszczą. A właśnie pod opiekę Maryi uciekano się w przypadku zarazy. Poza tym, to w Nieporęcie Jan Kazimierz dowiedział się o wyborze na króla Polski. Tak więc powody do ufundowania kościoła były.

Nie od razu udało mi się wejść, więc zajrzałam do kruchty i obeszłam kościół. Na dawnym cmentarzu przykościelnym zachowało się kilka starych nagrobków, a na zewnętrznych ścianach kościoła - 2 epitafia.


Dzwonnica, XVIII w., w tle Urząd Gminy
Na jednym z 2 dzwonów z 1739 znajduje się napis: "Krzyknęli chłopięta, Jan Kazimierz wyszedł jako król z Nieporęta".


Ziemia z Katynia i ze Smoleńska w kruchcie
Epitafium Konstancji z Żabickich Niedźwiedzkiej, 1816, na prawo od wejścia
Pomnik wotywny fundacji Korzeniewskich, 1906

Pod tą płytą spoczywają doczesne szczątki kilkunastu starszych osób,
mieszkańców Nieporętu, które schroniły się w podziemiu kościoła przed
ostrzałem artylerii sowieckiej we wrześniu 1944 r.
Zginęły tam od granatu wrzuconego przez uciekającego niemieckiego żołnierza.


Figura MB Pocieszycielki Strapionych stoi poza terenem kościoła. Jest to wotum Jakóba Dębkowskiego za powrót z Syberii. Był on ziemianinem i „propinatorem” (dzierżawcą monopolowego wyszynku napojów alkoholowych) na Dąbkowiźnie.

 Figura MB Pocieszycielki Strapionych z 1863
 Figura MB Pocieszycielki Strapionych z 1863
Nie wiem, czy nigdy nie widziałam Maryi z rozpuszczonymi włosami, czy nie zwracałam uwagi?

RYNIA   BENIAMINÓW   BIAŁOBRZEGI   WÓLKA RADZYMIŃSKA
Skwer z Dębem Wolności i głazami upamiętniającymi poległych
Na kamieniu słowa Józefa Piłsudskiego:

„Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska.”

Mijając kościół w drodze na cmentarz, przypomniałam sobie o chorągiewce nad prezbiterium.

Chorągiewka z  literami ICRPS i cyframi 1655
Informacja z Wikipedii:

"Wcześniej [przed powstaniem kościoła] przy myśliwskim dworze Wazów znajdowała się kaplica dworska. Na jej szczycie znajdowała się metalowa chorągiewka z wyciętymi literami ICRPS (Jan Kazimierz Król Polski i Szwecji) i cyframi 1655. Chorągiewkę przeniesiono na szczyt dachu nad prezbiterium kościoła."

Cmentarz parafialny został założony w 1700 i wraz z nagrobkami, bramą, częścią ogrodzenia i starodrzewem jest w Gminnej Ewidencji Zabytków (kościół i dzwonnica, oczywiście, też).
Najstarsze nagrobki pochodzą z 1 poł. XIX w. Nie zauważyłam ich zbyt dużo, trzeba poszukać.

1910
Krzyż misyjny z 1906
Krzyż misyjny z 1906
Krzyż znajduje się w najstarszej części cmentarza („na górce”), po prawej stronie głównej alei. Jest chyba jedynym niezmienionym od czasu powstania, jaki widziałam. Zazwyczaj krzyże misyjne mają kilka dat, bo były odnawiane. W miejscu krzyża w okresie międzywojennym stała kaplica.

Ul. Jana Kazimierza, w pobliżu kościoła i Urzędu Gminy
Kapliczka nowa, ale bardzo oryginalna.
Tą poniżej mijałam idąc do kładki pieszej przez Kanał Żerański. Daty nie ma, ale widać, że stara.

Ul. Dworcowa, na drodze do kładki przez Kanał Żerański
Ul. Zwycięstwa doszłam do mogiły Nieznanego Żołnierza. Trzeba przejść przez jeszcze jedną kładkę i od razu ją widać, na skraju lasu.
Mogiła Nieznanego Żołnierza

Ul. Zwycięstwa
Teraz miało być już czysto relaksacyjnie, reszta dnia nad wodą. Od kładki do torów kolejowych jest 1,5 km wzdłuż Kanału.

Szlak wzdłuż Kanału Żerańskiego
Z Wikipedii:

"W 2006 roku podczas przebudowy boiska szkolnego natrafiono na pozostałości domu holenderskiego, który stał w pobliżu dworu króla Jana Kazimierza. Teren zabezpieczono i w przyszłości zostanie tam przeprowadzona eksploracja archeologiczna. Niestety zachowane relikty dworu Wazów znalazły się pod murawą nowego boiska."

Szkoła ma adres Dworcowa 9, boisko widziałam idąc tym szlakiem.

Kanał Żerański
Kanał Żerański
Po 2,5 km doszłam do Zalewu. "Dzika Plaża" nie jest tak naprawdę dzika - jest drewniane molo, alejki, ławki, toalety, siłownia na świeżym powietrzu, wypożyczalnia sprzętu wodnego, można też coś zjeść. A między ludźmi bezstresowo spacerują łabędzie!

"Dzika Plaża" nad Zalewem Zegrzyńskim
"Dzika Plaża" nad Zalewem Zegrzyńskim
Wracałam ul. Jana Kazimierza, przy której zachowało się trochę starych domów i kapliczka. Poza tym, przy torach, na ul. Dworcowej, jest jeden z kilku drewniaków, jakie widziałam. Należy do sołtysa. Ale generalnie, to jeśli chodzi o starą zabudowę, to szału nie ma.

Ul. Jana Kazimierza
Na koniec weszłam do kościoła. Chciałam go obejrzeć po mszy.
Obrazy są współczesne, są 2 epitafia proboszczów, figura św. Judy Tadeusza trzymającego otwartą księgą z modlitwą.
Najważniejsze są 2 portale, w tym ten z herbem Wazów, chrzcielnica i ołtarze.

"Śluby Jana Kazimierza", obraz Jana Molgi z 1980
Marmurowa chrzcielnica z 1881 i portal z czarnego marmuru z herbem Wazów Snopek
3 neobarokowe ołtarze
Wróciłam do domu myśląc, że to już wszystko w temacie zabytków Nieporętu. Ale później doczytałam, że w murze cmentarnym zachowały się "cegły o dawnych wymiarach i ze znakami pisanymi cyrylicą" i "przy nasypie drogowym w Nieporęcie w okolicy ronda Jana Pawła II, stoi figura św. Jana Chrzciciela" (nieporet.pl).
A oto, czego dowiedziałam się dzisiaj.
Po obejściu muru cmentarnego, w końcu zapytałam, chociaż gołym okiem widać, że mur nowy. Podobno były problemy z konserwatorem zabytków, ale ksiądz postawił na swoim. Znalazłam natomiast rosyjski nagrobek z końca XIX w.
Co do figury Jana Chrzciciela, to chodziło mi o starą, drewnianą, która miała stać w pobliżu tej z 1965. Nie stoi. A ta była odnawiana, bo jacyś menele próbowali się na nią wspinać i zdewastowali.

Podporucznik i lekarz Twierdzy Zegrze
Figura św. Jana Chrzciciela, 1965
     
                                                                                             
Nieporęt ma długą historię, szkoda, że tak mało zabytków się zachowało. Szczególnie tych dworów mi żal. Ale warto zobaczyć to, co jest, a wspaniałe położenie i przyroda rekompensują resztę.




Historia parafii
https://www.nieporet.pl/gmina-nieporet/historia-gminy/
https://www.nieporet.pl/galeria/dzika-plaza-w-nieporecie/

6 komentarzy:

  1. Jan Kazimierz to nie moja bajka, no ale reszta świetna.
    Wędrówka fajna i ciekawostek mnóstwo. Tereny zresztą też piękne.
    Laszkiewicz i Obnowljeński fajne nazwiska. Zastanawiam się czemu Rosjanie pochowali ich w jednym miejscu? No chyba że była tam kwatera żołnierska, ale to i tak nie tłumaczy czemu jeden pomnik? U nas są pochówki oficerów austriackich i austro-węgierskich ale zawwzw indywidualne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakim sensie nie Twoja bajka?
      Rosjanie umarli mniej więcej w tym samym czasie, 1896 i 1897, ale dlaczego w 1 grobie, nie mam pojęcia. Nie sądzę, żeby była tam kwatera żołnierska, bo gdzieś by o tym napisali, poza tym nadal by tam była skoro ten grób jest. W Górze Kalwarii też 2 generałów rosyjskich zostało pochowanych na cmentarzu katolickim, między Polakami. Dlaczego w Nieporęcie, a nie w Wieliszewie, gdzie jest cmentarz prawosławny? Nie wiem, odległość z grubsza ta sama.

      Usuń
    2. Facet który wplątał Rzeczpospolitą w wojny szwedzkie nie jest dla mnie okazem męża stanu.
      No właśnie! Gdyby zmarli jednocześnie, w epidemii, bitwie lub ... pojedynku, to rozumiał bym wspólny pochówek, a tak to nie rozumiem. Rozumiał bym gdyby była wspólna kwatera (powiedzmy na kilka pochówków), w której wykorzystano dwa miejsca i postawiono wspólny pomnik (powiedzmy z oszczędności) - więc tym mniej rozumiem.
      Generałowie mogli być Unitami lub Katolikami.

      Usuń
    3. Nie wnikam w historię, chodziło mi o rangę miejsca.
      Co do Rosjan, to bardzo często byli chowani na cmentarzach ewangelickich, bo byli pochodzenia niemieckiego. I raczej to mi się rzuca w oczy przy różnych okazjach i czytając o Rosji.
      Chyba się tego już nie dowiemy.

      Usuń
    4. Już wiem, dlaczego Rosjanie zostali tu pochowani. Zanim powstał cmentarz w Wieliszewie (1902), chowano ich w Nieporęcie i Chotomowie.

      Usuń