Dworzec w Gąsocinie nieraz podziwiałam z pociągu, aż w końcu wybrałam się, żeby go dokładnie obejrzeć. Połączyłam to z modrzewiowym dworem w Koźniewie Wielkim, który też męczył mnie od dawna.
Cała trasa to ok. 9 km. Okolica piękna, drogi spokojne.
Dworzec w Gąsocinie nieraz podziwiałam z pociągu, aż w końcu wybrałam się, żeby go dokładnie obejrzeć. Połączyłam to z modrzewiowym dworem w Koźniewie Wielkim, który też męczył mnie od dawna.
Cała trasa to ok. 9 km. Okolica piękna, drogi spokojne.
Dzień wyjazdu do Mostówki i Dębinek nie był przypadkowy. Jeśli chodzi o wydmy, był to ostatni moment na wrzosy, Dębinki natomiast miałam nadzieję zwiedzić podczas Europejskich Dni Dziedzictwa. Jarzębia Łąka była w planach i idealnie wpasowała się w trasę. Razem ok. 10 km.
Chojnice to największe miasto Borów Tucholskich, warte odwiedzenia z powodu zabytków, architektury i otaczającej je przyrody. Blisko stąd nad jezioro Charzykowskie, a w pobliskich miejscowościach też jest dużo do zobaczenia.
Będąc w Chojnicach, nie mogłam nie odwiedzić legendarnych Swornegaci. To jedna z największych i najstarszych wsi w południowej części Kaszub, w której kultywowane są kaszubskie tradycje. Położona jest na terenie Zaborskiego Parku Krajobrazowego i sąsiaduje z Parkiem Narodowym Bory Tucholskie. Mnóstwo tu gospodarstw agroturystycznych i kajakarzy.
Brusy to stolica ziemi zaborskiej, czyli położonej "za borami" (Tucholskimi). Miasto z klimatem i starą zabudową.
Człuchów znany jest przede wszystkim z zamku, ale jest też bardzo atrakcyjny przyrodniczo. Trzy duże jeziora i Lasek Luizy to genialne tereny spacerowe. A zabytków jest, oczywiście, więcej.
Tuchola uznawana jest za stolicę Borów Tucholskich. Miasto zrobiło na mnie ogromne wrażenie wąskimi uliczkami, starą zabudową i średniowiecznymi murami.
Kamienne kręgi w Odrach to największe kręgi w Polsce. Od dawna chciałam je zobaczyć i porównać z tymi, które widziałam w Irlandii. Dostać się tam nie jest łatwo, ale byłam gotowa na wszystko. I dobrze...
Wybrałam się z Chojnic do Jarcewa, żeby zobaczyć zespół dworsko-parkowy Kreischów (1 poł. XIX w., po 1920). Trasa jest rewelacyjna i ładnie komponuje się z Charzykowami, gdzie można odpocząć nad jeziorem, zjeść obiad itd., a potem wrócić do Chojnic autobusem miejskim (1,7). W sumie ok. 10 km, licząc od ronda Strzeleckiego w Chojnicach. Bez zwiedzania, oczywiście.
Stare Miasto w Kostrzynie nad Odrą należy zobaczyć KONIECZNIE. To jedno z tych miejsc w Polsce, jakie zrobiły na mnie największe wrażenie. Drugiego takiego nie ma.
W średniowieczu Chojna była największym miastem Nowej Marchii, a przez chwilę nawet jej stolicą (1270-1348). Mimo ogromnych zniszczeń wojennych, całe stare miasto zostało wpisane do rejestru zabytków i znajduje się na Europejskim Szlaku Gotyku Ceglanego.
Słońsk ma tylko 1 minus - dojazd. Nie jeździ tam kompletnie nic, ale jak człowiek zdeterminowany, to jakoś dotrze. Ja - stopem i pieszo. Było warto, i z powodu zabytków, i przyrody.
W planach był tylko wypad do stadniny koni w Bielinie, a doszło jeszcze Gądno i, zupełnie niespodziewanie, Moryń. Z upływem dnia robiło się coraz ciekawiej!
Ale od początku.
O Moryniu mówiło mi wiele osób, dlatego też widząc w Gądnie drogowskaz nie zastanawiałam się nawet sekundy. To jakieś 2 km, ale złapałam stopa, żeby było szybciej. Weszłam na starówkę od strony zachodniej.
Kostrzyn nad Odrą kojarzy się przede wszystkim z niesamowitym Starym Miastem, Twierdzą Kostrzyn, "polskimi Pompejami". Faktycznie, głównie dlatego tam pojechałam. Ale miasto, mimo że prawie całkowicie zniszczone w 1945, ma niezaprzeczalny urok, atmosferę i piękną przyrodę dookoła. I, na szczęście, nie wszystkie zabytki zostały utracone.
Mieszkowice były moim największym odkryciem podczas wyjazdu do Kostrzyna nad Odrą. Jestem zachwycona zachowaną dawną architekturą z charakterystycznymi bramami - tylko ok. 30% miasta zostało zniszczone podczas wojny. Zachował się średniowieczny układ urbanistyczny miasta i mury obronne, które są obecnie rewitalizowane.
Do Parku Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji w Witnicy pojechałam z powodu słupów milowych poczty pruskiej, kamieni granicznych i drogowskazów, ale chyba każdy znajdzie tam coś dla siebie.
W Witnicy warto odwiedzić Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji i pochodzić ulicami, gdzie zachowało się wiele pięknych, starych domów. I absolutnie nie można przegapić dawnych ścieżek rowerowych - nigdzie takich nie widziałam!
Celem tej wędrówki była, oczywiście, kaplica templariuszy w Chwarszczanach. Można tam dojść szosą od PKP Namyślin (ok. 5 km), ale stwierdziłam, że lepiej zobaczyć Gudzisz niż go nie zobaczyć, więc nadłożyłam kilka km. A Reczyce wpadły przy okazji, jak wracałam.
Dąbroszyn był jednym z największych majątków w Nowej Marchii i w całej Brandenburgii. Do zwiedzenia jest przepiękny folwark, pałac, park i kościół z mauzoleum właścicieli.