poniedziałek, 8 maja 2017

Lublin - zabytki mniej znane

Jestem absolutnie zachwycona Lublinem! Zrobiłam mnóstwo zdjęć, chciałabym pokazać jak najwięcej, ale wyszłaby z tego książka :) Tak więc nie będę pisać o rzeczach, które można znaleźć w każdym przewodniku. Pokażę miejsca, które mi się szczególnie podobały, na które trafiłam przypadkowo, o których mi powiedziano na miejscu lub o których czytałam, ale o których mało kto wie, a już na pewno nie chodzi.
Na początek starówka. Jest przede wszystkim autentyczna, toczy się tam normalne życie. Warto zaglądać na podwórka, wchodzić na klatki schodowe itd.

Ul. Olejna
Rynek 6

























Podczepiłam się pod kilka wycieczek z przewodnikiem, który zwrócił uwagę m.in. na zachowany mur gotycki na Dominikańskiej i okienko gotyckie na Grodzkiej.

Mur gotycki wzmocniony kamieniami na rogu domu
Okienko gotyckie

























Na Olejnej 10, naprzeciwko podwórka z galeryjkami, zachowała się kuczka.



Kuczka to namiot, szałas, w języku hebrajskim sukka, w którym wyznawcy judaizmu spędzają święto Sukkot. Wznoszony tymczasowo, na święto lub na stałe dobudowywany do ściany zewnętrznej domu lub kamienicy. Wykonany z drewna lub rzadziej murowany. Przybiera formę zbliżoną do zabudowanego balkonu, loggii, werandy lub ganku. Jednak nieodzownym elementem, wyróżniającym kuczkę, jest otwierany dach.
























Znajoma lublinianka mówiła, że kiedyś na starówce bezpiecznie to raczej nie było. Teraz było spokojnie, nie raz wracałam wieczorem. Miałam szczęście mieszkać na Dominikańskiej, więc mogłam chodzić do późna.

Ul. Ku Farze, chyba najpiękniejsza, o każdej porze
Ul. Dominikańska
Brama Rybna, XV w. (rekonstrukcja  powojenna)
Natomiast samotnej, nocnej wyprawy do pałacu Pawęczkowskiego zdecydowanie nie polecam :)

Wejście do kościoła widziane z podwórka
Wejście do kościoła z ulicy
























 
"Pałac Pawęczkowskiego to budynek przy Placu Rybnym. W swoich murach (...) skrywa nieukończony kościół trynitarski. (...) Do 1751 roku w miejscu obecnego budynku przy Rybnej 10 i Noworybnej 4 stały trzy kamieniczki które przeszły na własność oo. trynitarzy. (...) W 1751 roku rozpoczęto nigdy nieukończoną budowę kościoła. Był murowany, jednonawowy, pięcioprzęsłowy ze sklepionym prezbiterium. Po obydwu stronach nawy wybudowano sklepione, trzykondygnacyjne kaplice. Pod prezbiterium znajdowały się sklepione krypty. W 1781 roku oo. trynitarze opuścili niedokończoną budowlę i przenieśli się do gmachów pojezuickich przy Placu Katedralnym. Nieukończony, popadający w ruinę kościół zakupili w 1824 roku Jan i Tekla Pawęczkowscy. Przebudowa trwała 14 lat. Powstały budynek należał do najwspanialszych i największych w mieście, ale w obecnym czasie wymaga gruntownego remontu. Wchodząc przez główne wejście (...) znajdziemy się na podwórku otoczonym z czterech stron ścianami. Na ścianach w części parteru możemy zobaczyć zamknięte otwory pod łukami z czerwonej cegły za którymi znajdują się piwnice mieszkańców a kiedyś miały to być krypty kościoła."

Ciekawą historię ma również browar "Perła" na ul. Bernardyńskiej 15. Na pierwszy rzut oka widać, że coś jest nie tak.



























Tak jest, kolejny kościół. Na zdjęciu po lewej stronie widać wejście (z podwórka pijalni piwa), po prawej - tył kościoła (z terenu browaru, dalej mnie nie wpuszczono).
Kościół reformatów pw. św. Kazimierza powstał na miejscu dworu Sapiehów, na Żmigrodzie, w roku 1674. Po kasacie zakonu przeniesiono tam kościół i szpital bonifratrów, a na browar cały zespół klasztorny został przebudowany w 1844 r. Właścicielem był Karol Vetter. 
Znalazłam informację, że po północnej stronie kościoła urządzono kalwarię i cmentarz, "istniejący do dziś pod wybrukowanym podwórzem przed dawnym kościołem". Tzn. że pijalnia piwa jest na cmentarzu...
Wewnątrz kościoła zachowały się malowidła z końca XVII w., niestety zwiedzać nie można.
"Większość wyposażenia, łącznie z posadzkami, przeniesiono do klasztoru reformatów w Kazimierzu Dolnym. Prawdopodobnie jedynym zachowanym obiektem pochodzącym z kościoła św. Kazimierza jest ołtarz główny, przeniesiony około 1839 do kościoła karmelitów bosych przy ul. Świętoduskiej."


Lublin to jedyne miasto, w którym widziałam kościoły, z których jeden został pałacem, a drugi - browarem :)

Chodząc po Lublinie trzeba mieć oczy naokoło głowy, żeby nie przegapić np. medalionu z napisem po rosyjsku upamiętniającego wystawę przemysłowo-rolniczą z 1901 r.
Ul. Kościuszki 4
Ul. Wróblewskiego 1
"Tu spoczywają zwłoki Ułanów Polskich z korpusu księcia J. Poniatowskiego poległych w potyczce z Austryjakami 1809"; ul. Lubartowska
Na ul. Lubartowskiej (nr 85) znajduje się Jeszywas Chachmej Lublin - Lubelska Szkoła Mędrców z 1930 r., która obecnie jest hotelem. Była to największa uczelnia talmudyczna na świecie. Weszłam do synagogi, która została otwarta w 2007 r., jest tam również wystawa poświęcona historii jesziwy.
Obok - dawny Szpital Żydowski (nr 81 i 83) z 1886 r. W 1942 r. Niemcy wymordowali personel i pacjentów i urządzili szpital Wehrmachtu . Od 1949 r. funkcjonuje tu szpital.
Dalej zobaczyłam coś, co zrobiło na mnie duże wrażenie. To był piątek.

Synagoga Chewra Nosim (Bractwa Tragarzy Zwłok), sprzed 1889 r. ; ul. Lubartowska 10
W latach 1945–2006 była to główna synagoga Lublina. Obecnie jest tam izba pamięci i, jak widać, toczy się życie.
Latarnia Pamięci to jedyna ocalona przedwojenna lampa uliczna w dawnej dzielnicy żydowskiej. Pali się cały czas od 2004 r. W pobliżu, na dworcu autobusowym, znajduje się też piękna studnia z 1865 r., też jedyna, jaka przetrwała. Dostarczała wodę dla przedmieścia Czwartek.

Latarnia Pamięci obok szpitala św. Łazarza (klasztor), w którym w XIX w. m.in. mieszkała uboga ludność żydowska ("dom żydowski")


Na zakończenie spraw żydowskich w okolicach centrum jeszcze jedna kuczka, na ul. Niecałej 6. Wygląda niesamowicie!






Bardzo podobał mi się pałac Sapiehów (dwór Bentkowskich) z XVIII w. Mieściły się tu m.in. Lubelskie Towarzystwo Dobroczynności i łaźnia miejska (pod nazwą Syrena). Jest trochę na uboczu, mimo że blisko starówki.

Pałac Sapiehów; ul. Wyszyńskiego 4
A teraz kilka miejsc zdecydowanie dalej od centrum.
Na wzgórzu Czwartek rozpoczęła się historia Lublina. W VI w. istniała tu osada, której nazwa wzięła się od czwartkowych jarmarków. Znajduje się tu najstarszy kościół Lublina, pw. św. Mikołaja - patrona kupców - z poł. XVI w. (kilka razy przebudowywany, fasada pochodzi z XIX w.). Przy kościele działała również szkoła i szpital dla ubogich.


Na stronie Ośrodka Brama Grodzka można przeczytać:

"W połowie XVII wieku powstało na Czwartku „Stowarzyszenie, czyli Bractwo Muzyków Różnych Instrumentów Używających”. Bractwo to, obok obowiązków wynikających z obsługiwania świąt kościelnych, stawiało sobie za cel przestrzeganie przyzwoitości w domach i na zebraniach publicznych. Nie najlepszą sławą cieszyło się przedmieście czwartkowskie w końcu XVII wieku."

Czwartek był wielokrotnie niszczony, nie miał murów obronnych. W XIX w. pojawiła się zabudowa dworkowa, a pod koniec wieku - kamieniczki zamieszkiwane głównie przez Żydów. Nie zachowały się.

Po zwiedzeniu kościoła udałam się na ul. Kalinowszczyzna. Znajduje się tam sporo interesujących obiektów.
Najpierw dochodzi się do kościoła pofranciszkańskiego, ob. oo. salezjanów, z 1682 r. Po chwili widać cmentarz żydowski z poł. XVI w., najstarszy w Polsce, po krakowskim. Niestety, zamknięty :(
Idąc dalej wzdłuż muru cmentarza, odbiłam w prawo, w ul. Floriańską, a potem skręciłam w Sienną, gdzie znajduje się dawny szpital żydowski. Obecnie to dom prywatny.

Dawny szpital żydowski z XIX w.; ul. Sienna 25
Uliczka bardzo urokliwa: stary bruk, XVII-wieczny mur porośnięty bzem...
Wróciłam na ul. Kalinowszczyzna i poszłam dalej, do kościoła pw. św. Agnieszki z XVII w. Po drodze minęłam kilka starych domów, drewnianych płotów, a pod nr 13 - XVIII-wieczny dworek, który mieści muzeum Wincentego Pola. Należał do jego ojca. Był zamknięty, akurat wtedy, kiedy powinien był być otwarty, czyli w weekend majowy :(

Kościół pw. św. Agnieszki, XVII w.; ul. Kalinowszczyzna
Kościół został zniszczony w 1648 r. przez Kozaków, następnie w latach 1655-57 przez Szwedów, potem spłonął w 1831 r. wraz z klasztorem. Po kasacie w 1864 r. stacjonowało tu wojsko carskie.
Od 1884 r. niedaleko klasztoru prowadzono ochronkę dla sierot i dzieci z biednych rodzin.
Przed kościołem - drewniana studnia z 1649 r. (?), używana jeszcze w latach 50. XX w. Remontowana była w roku 2008. Jest ona jednym z trzech ocalałych elementów Słomianego Rynku, który najbardziej intensywnie funkcjonował od połowy XIX w. do wojny. Handlowano końmi i słomą, wykorzystywaną w budownictwie podmiejskim.



Po drugiej stronie ulicy widać murowany budyneczek - to dawna studnia miejska. Szukałam ruin kuchni polowej, ale nie znalazłam. Nie mam pojęcia, co by to mogło być, może już nie istnieje. Targowe wzgórze, z którego ogłaszano ceny sprzedawanych towarów możliwe, że widziałam. Po tej stronie, co studnia miejska.

Do początku XIX w. dzielnica ta była niezależnym miasteczkiem i klimaty podmiejskie zdecydowanie tam czuć.
















W innej części Lublina, po drodze do skansenu, koniecznie należy zobaczyć Dwór Chrzanowskich z 2 ćw. XVII w. Powstał prawdopodobnie na miejscu ariańskiego zboru Leszczyńskich, potem należał do Gorajskich, Bielskich (stąd nazwa Bielszczyzna), a w roku 1877 stał się własnością Leona Chrzanowskiego. Obecnie jest tam restauracja.
To jeden z najpiękniejszych dworów, jakie widziałam.

Dwór Chrzanowskich na Bielszczyźnie; ul. Północna 22a
20 minut później byłam przy kościele mariawitów pw. MB Nieustającej Pomocy.


Kościół znajduje się na ul. Paganiniego 1, na Czechowie.
Mariawici przybyli do Lublina pod koniec XIX w. Kościół powstał w roku 1906, przedtem spotykano się w domach. Rosjanie zgadzali się na ich działalność, Austriacy - nie. Zamknięto kościoły, szkoły i ochronki.
Po odzyskaniu niepodległości kościół rozbudowano w 1924 r., ale sytuacja mariawitów nadal nie była najlepsza. Dopiero po II wojnie światowej  poprawiła się, ale wtedy z kolei, w latach 80. XX w. wybuchł pożar, niszcząc wyposażenie kościoła i dokumentację. Szkoła i ochronka istniały przy kościele do 1947 r.
Trudno powiedzieć, co się tam w tej chwili dzieje. Czytałam na forach, że ktoś tam mieszka, i faktycznie tak to wyglądało, ale nie wiem kto.

Na koniec wyprawa do Głuska. Właściwie to należałoby o nim pisać oddzielnie, ponieważ do 1 stycznia 1989 roku była to samodzielna miejscowość.
W 2 poł. XVII w. Tomasz Kazimierz Głuski z Drzewic skupił w swoich rękach większość okolicznych majątków i w 1688 r. założył rolnicze miasteczko Głusko, późniejszy Głusk. Prawa miejskie Głusk otrzymał w tym samym roku z rąk Jana III Sobieskiego. XVIII-wieczni właściciele starali się pozyskać kolejne tereny.
Sąsiedztwo Lublina, pożary i epidemie zahamowały rozwój Głuska. Początkowo bardzo korzystnie położony na szlaku handlowym z Lublina do Rawy Ruskiej, później znalazł się na uboczu z powodów komunikacyjnych. To wszystko doprowadziło do utraty praw miejskich w roku 1870.
Do Głuska poszłam ze starówki. Po drodze chciano mnie wpakować do autobusu, bo to daleko :))) A droga była naprawdę bardzo ciekawa i przyjemna. Przecież idąc zobaczyłam kawał miasta! Szłam przez Bronowice (łaźnia miejska z 1926 na Bronowickiej 2, kościół pw. św. Michała Archanioła z 1938 na Fabrycznej 15), potem ul. Długą, Wyzwolenia i Głuską.

Droga do Głuska
Przed kościołem powitała mnie tablica informacyjna i stare zdjęcie Głuska.





Kościół św. Jakuba Apostoła powstał w XVIII w. W roku 1906 otrzymał obecny wygląd - został powiększony wg projektu Stefana Szyllera.  

Wewnątrz secesyjna polichromia z lat 1925-1927.


Naprzeciwko kościoła znajduje się cmentarz parafialny z 1 poł. XIX w.
Brama-dzwonnica i kostnica z ok. 1890 r. 
Po lewej stronie stara plebania z 1 poł. XVIII w.
W Głusku znajduje się piękny barokowy ratusz z przełomu XVII / XVIII wieku (rekonstrukcja w 1934). Kopię można zobaczyć w skansenie w Lublinie.

" W opuszczonym ratuszu aż do I wojny światowej mieściła się karczma prowadzona przez Żydów."
Dawny rynek miasteczka to obecnie skwer.
W Głusku zachowało się też trochę drewnianych domów z 2 poł. XVIII wieku. Ten obok ratusza, wraz z bramą, jest wpisany do Gminnej Ewidencji Zabytków.

Ul. Głuska 142
Dalej w kierunku Dominowa zobaczyłam dom, który wg mnie przypomina te na zdjęciu archiwalnym. Jest piękny!


Chciałam zobaczyć jeszcze kilka rzeczy w Dominowie, ale to następnym razem. Po pierwsze, nikt nie wiedział, o co pytam, po drugie, zobaczyłam na pętli AUTOBUS!!!
Na tym etapie to już tylko to mnie interesowało... :)



http://encyklopedialublina.pl/architektura-i-urbanistyka
https://lublin.eu/gfx/lublin/userfiles/_public/lublin/przestrzen_miejska/zabytki/zabytki_lublina/gminna_ewidencja_zabytkow/2015_07_10_gez_z_poprawiona_archeologia.pdf
http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/dzielnice-lublina-czwartek-dawne-przedmiescie/
http://lublin.wyborcza.pl/lublin/1,48724,7275101,Lublin_mniej_znany__Na_poczatku_byl_Czwartek.html
http://agnieszkakalina.pl/historia-parafii.html
http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/lublin-przedmiescie-glusk/
http://www.glusk.pl/gmina/historia/historia/

2 komentarze: