Prawa miejskie Parczew uzyskał w roku 1401 z rąk Władysława Jagiełły, był też miejscem zjazdów polsko-litewskich sejmów. To było ważne miasto na politycznej mapie kraju. Jego rozwój zahamowały rozbiory. Sytuacja uległa poprawie pod koniec XIX w. w związku z przeprowadzeniem linii kolejowej, ale do dawnej świetności Parczew już nie wrócił.
Wybrałam się tam busem z Lublina. Po przyjeździe ruszyłam w kierunku kościoła, który mijaliśmy po drodze.
Bazylika Mniejsza (Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin) powstała w 1913 r. Miałam szczęście, bo akurat trwały przygotowania do ślubu i była otwarta.
W ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Bożej z Gruszką nieznanego autorstwa ze szkoły flamandzkiej, koronowany w 2001 r. Owoc przypominający gruszkę trzyma Jezus, w prawej ręce.
Pan, który krzątał się przy ołtarzu był na tyle miły, że sam zaproponował, że go dla mnie odsłoni.
Obraz Matki Bożej z Gruszką |
Kamień z placu cerkwi unickiej |
Przy wejściu do kościoła znajduje się
kamień
na którym katowano
unitów parczewskich
1874 r.
Z unitami związany jest też obraz MB z Gruszką - pochodzi z cerkwi unickiej.
W tym miejscu trzeba wspomnieć o ks. Czesławie Nowickim. Na stronie Lubelskie Klimaty znalazłam informację o tym, co zrobił dla parafii parczewskiej, kultu obrazu i pamięci o unitach:
"Parczewska społeczność zawdzięcza księdzu Nowickiemu odświeżenie kultu obrazu Matki Boskiej z Gruszką. Zrobił on kwerendę w lubelskich archiwach, zebrał relacje świadków i okazało się, że znajdujący się na plebanii wizerunek to XVI-wieczny obraz czczony kiedyś w parczewskiej cerkwi unickiej (według podania Matka Boska ukazała się na gruszy, w sadzie przy tej cerkwi). Dekretem Biskupa Ignacego Świrskiego w 1968 obraz został umieszczony w Wielkim Ołtarzu kościoła św. Jana Chrzciciela do publicznego kultu. Dziś Matka Boska z Gruszką jest czczona jako Królowa Rodzin.
Ksiądz Nowicki ocalił
też krzyż i kamień – świadków prześladowań unitów w XIX wieku. Kiedy pod
koniec lat 50-tych rozpoczęto na placu po cerkwi unickiej w Parczewie
budowę ośrodka zdrowia (samą świątynię rozebrano jeszcze w latach
30-tych), dopilnował aby krzyż przeniesiono na cmentarz. A fragmenty
kamienia, który już zaczęto rozbijać, zabrał do swojego ogrodu. Po
latach kamień ten wystawiono przed parczewską bazyliką."
Prześladowania unitów nasiliły się po upadku Powstania Styczniowego - prawosławie było jednym z narzędzi rusyfikacji.
Opis wydarzeń w Parczewie znalazłam w "Dziejach Parafii Greckokatolickiej w Parczewie" . Autor, Andrzej Teleon, pochodzący z rodziny unitów, przytacza w rozdziale 3 (str.18) fragment książki ks. Józefa Pruszkowskiego pt. "Martyrologium, czyli Męczeństwo Unii na Podlasiu" z 1905 r. Jest to pierwsza relacja, spisana na podstawie opowieści naocznych świadków.
Opis jest bardzo szczegółowy i za długi, żeby cytować, ale warto go przeczytać. Był ważnym dokumentem w procesie beatyfikacyjnym unitów z Pratulina w 1996 r. O samym kamieniu jest taka informacja:
"Na placu cerkiewnym, od strony ówczesnej ulicy Młynarskiej (dzisiaj stoi tu blok ul. PCK nr.1) znajdował się krzyż i głaz tak wielki, „że wołu można było na nim położyć”. Ów kamień był niemym świadkiem katowania i biczowania przez zaborcę okolicznej ludności unickiej. Podczas przywracania prawosławia „na nim ludzie płakali,bo okrucieństwa się działy”."
Na stronie można też zobaczyć krzyże i kapliczki upamiętniające unitów. W ogóle całe opracowanie warte jest przeczytania.
Pomocy unitom udzielało polskie ziemiaństwo. Ukrywano ich w zabudowaniach dworskich, odprawiano tam nabożeństwa. Po ukazie tolerancyjnym w roku 1905 unici masowo przeszli na katolicyzm - nie mogli powrócić do unii, zlikwidowanej w roku 1875.
Po dokładnym obejrzeniu dzwonnicy, poszłam ul. Kościelną do centrum, wypatrując kapliczki, która oszołomiła mnie jeszcze przed wyjazdem :)
Ul. Kościelna/ Nadwalna |
Kapliczka pochodzi z poł. XVII w. i już samo to zwala z nóg. Do tego ludowa figura, oryginalny kształt... Cudo!
Za to chwilę potem przeżyłam duże rozczarowanie.
Okazało się, że po drewnianym domu modlitwy Gminy Wyznaniowej na ul. Żabiej 3 pozostał pusty plac i ewentualnie duch :(
Dom powstał w 1920 r., a w 1922 dziennie przewijało się przez niego ok. 200 osób. Od 1946 r., po przebudowie, mieściło się tam przedszkole.
Ze wszystkich domów modlitwy ten wytrwał chyba najdłużej i był największy, bo tylko o nim cokolwiek znalazłam i miałam jakieś złudzenia :(
Poza tym w Parczewie istniało wiele prywatnych, mniejszych, domów modlitwy (Wirtualny Sztetl).
Doszłam do rynku, czyli pl. Wolności.
Parczew zachował swój średniowieczny układ miasta na prawie magdeburskim. Rynek znajduje się pomiędzy dwiema równoległymi do siebie i do rzeki Piwonii ulicami.
Hala targowa z 1938 r. na rynku, nawiązuje do d. jatek i kramów |
Nie jest wpisana do rejestru zabytków!
Ul. Piwonia 3 |
Po sąsiedzku znajduje się budynek dawnej mykwy. Powstał ok. 1900 lub1920 r. Wg innych źródeł mógł to być bet ha-midrasz (typ synagogi ze specjalnym pomieszczeniem przeznaczonym do studiów talmudycznych dla chłopców i dorosłych mężczyzn). Po wojnie został przebudowany i mieściło się tam kino. Obecnie to Dom Weselny.
Podobnie jak synagoga, budynek nie jest w rejestrze zabytków.
Ul. Piwonia 1 |
Nie znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie rynku - Żydzi mieli własny rynek, na przedmieściu. Zgodę na ich osiedlanie się w miastach wydał w roku 1564 Zygmunt August, ale w Parczewie zalegalizowało to tylko istniejący stan rzeczy - przedmieście żydowskie już istniało. Sąsiadowało z przedmieściem ruskim, gdzie znajdowała się cerkiew.
W XIX w. w Parczewie znajdował się dwór cadyka, Abrahama Bornsteina, zięcia słynnego Menachema Mendla Morgensterna z Kocka.
Przed zwiedzaniem Parczewa warto zajrzeć do Rejestru nieruchomości opuszczonych w Parczewie na stronie Wirtualny Sztetl. Przeważnie są to już tylko place, ale kilka domów się zachowało. Najważniejszy z nich, opisany w Rejestrze, to dawna świetlica żydowska, mieszcząca się w domu Wasermana Lejba przy ul. 11 Listopada 31 (nr 31, Waserman Lejb, bud. drewniany, mieszkalny, plac 310 m2).
Ul. 11 Listopada 31 |
Ul. 11 Listopada 21 |
Ul. 11 Listopada 35 |
Ul. 11 Listopada 47 |
Chciałam także zobaczyć drewniany dwór i oficynę z XIX w., ale uświadomiono mnie, że nie ma to większego sensu. Przebudowany nie do poznania :( Podejrzane było już to, że nigdzie o tym dworze nie pisano, tylko raz mi to gdzieś przemknęło.
Wróciłam do centrum i poszłam w przeciwnym kierunku, szukając dawnej Szkoły Carskiej z końca XIX w. Przed wojną była to Szkoła Powszechna nr 1.
Jak można było ją tak pomalować? :((( Nic to, dobrze, że w ogóle istnieje... A wyglądała tak.
Ul. Wojska Polskiego 2 |
Ul. Mickiewicza 1 |
W Parczewie spędziłam pół dnia. Jakie wrażenia ogólnie?
Trochę szkoda, że nie zachowało się więcej zabytków przy tak długiej i bogatej historii. Bardzo żal drewnianego dworu, domu modlitwy, cerkwi unickiej. Ale ta drewniana zabudowa, która się zachowała jest piękna. Myślę też, że Szkoła Carska zasługuje na bardziej ambitne wykorzystanie, a przynajmniej można było jej nie oszpecać. No i mam nadzieję, że znajdzie się jakiś sensowny pomysł na synagogę.
http://www.parczew.com/index.php/dla-turystow/zabytki-i-atrakcje
https://tadeuszczernik.files.wordpress.com/2014/09/historia-unitc3b3w-parczewskich-i.pdf
https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/p/272-parczew/99-historia-spolecznosci/137825-historia-spolecznosci
Najlepszym "pomysłem na" synagogę której zabrakło wiernych, to coś takiego jak w Dąbrowie Tarnowskiej muzeum spotkania kultur. Ale na to potrzeba šrodków, no i uzasadnienia, przy braku turystów, nie ma sensu utrzymywać takiego obiektu.
OdpowiedzUsuńSam wypad bardzo bogaty, te chatki drewniane - śliczne. Też z zapałem takie tropię, póki jeszcze jest co...
Kapliczka z Nepomukiem urocza, choć to barok, ale na ludową nutę, więc nie tak rażący.
Trzymam kciuki za kolejne wypady.
Tak jest, muzeum byłoby idealnym wyjściem, wtedy turyści by się znaleźli, tak, jak byli w Łęcznej. W ogóle w Parczewie muzeum by się przydało, obejmujące także unitów. Aż się prosi przy takiej historii.
UsuńDomy faktycznie przepiękne, myślę, że może gdzieś by się jeszcze jakieś znalazły, ale najwięcej to przy 11 Listopada.
Myślę, że miasto nie wykorzystało w pełni swojego potencjału. No i ta Biedronka w Szkole Carskiej? :(
Zapomniałam - dziękuję,właśnie myślę nad długimi weekendami :)I też życzę udanych wypadów.
OdpowiedzUsuńTwoje przewodniki, Grażynko, są nieocenionwe ! Juz wiem, że muszę pojechać do Parczewa (tak, jak dzięki twojemu opisowi zwiedzałam w czasie tej majówki Kock i Lubartów, idąc po Twoich śladach !) :)
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę, że moja pisanina się przydaje! Zawsze staram się wyszukać informacje ze wszystkich możliwych źródeł, więc faktycznie jest to dość dokładne.
UsuńUdał się Kock i Lubartów?