sobota, 6 lipca 2019

Jaminy i Sztabin

Jaminy wydały mi się jedną z ciekawszych wsi w okolicach Augustowa. Chciałam zobaczyć kościół, który niegdyś stał w Augustowie, cmentarz, kapliczki zrębowe i drewnianą zabudowę gospodarczą. Ponadto Jaminy leżą w otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Po zwiedzaniu podtrzymuję - warto tą wieś zobaczyć.

Dojechałam busem z Augustowa, objeżdżając przy okazji kilka okolicznych wsi, co miało swoje plusy - w końcu to też zwiedzanie! Ale generalnie dojazd jest kłopotliwy, prawie nic tam nie jeździ.

Na wstępie tablica poglądowa, co w ogóle znajduje się w okolicy. Tablica jest przy ogrodzeniu kościoła.


Zwiedzanie zaczęłam od kościoła pw. św. Mateusza z 1780. Został przeniesiony do Jamin z Augustowa w 1849. W Jaminach, po pożarze kościoła w 1789, była wówczas tylko kaplica kryta strzechą, Augustów natomiast potrzebował większego kościoła.


Figura MB, 1904
"A. Olesiński K. Koziński Dzika 67 w Warszawie"

Do kościoła udało mi się zajrzeć podczas mszy, nie miałam czasu, żeby czekać na koniec. Zrobiłam zdjęcie z przedsionka i poszłam dalej.
Ze strony diecezjaelk.pl:

W głównym ołtarzu znajduje się obraz Trójcy Św., u góry obraz MB Szkaplerznej oraz 12 figur Św. Apostołów. W lewym ołtarzu bocznym znajduje się obraz Matki Bożej Pocieszenia, a w ołtarzu po stronie prawej obraz Św. Mateusza Ap. i u góry Św. Anny. Powyżej opisane ołtarze i obrazy należą do zabytków. Zabytkami są też stacje (obrazy) Drogi Krzyżowej w formie medalionów, organy [1852], obraz „Męczeństwo Św. Wawrzyńca”, a także kielich, puszki, ornaty, monstrancje, lichtarze, feretrony, dzwony (napędzane elektrycznie).

Ołtarz główny i boczne są oryginalne, reszta wyposażenia była uzupełniana później
   


Cmentarz parafialny został założony w 1871. Zachowało się na nim wiele żeliwnych pomników i krzyży wykonanych w Hucie Sztabińskiej i to właśnie stanowi o jego unikalności.
Są też 2 murowane kaplice z 1881 wkomponowane w ogrodzenie, oraz 2 kapliczki zrębowe z lat 60. XIX w. Zostały jednak odnowione w 2017, więc nie wiem, ile zostało z oryginału. Wyglądały na nowe, więc mam wątpliwości. Do jednej zajrzałam i rzeźba była na 100% nowa.

Kilku grobów wymienionych na tablicy nie znalazłam, jakoś tym razem miałam pecha.



Kaplica, 1881, w tle remiza OSP

Cmentarz z I wojny światowej
Zbiorowa mogiła 24 mieszkańców par. Jaminy rozstrzelanych w 1944
Kapliczka zrębowa, l. 60. XIX w.


Kapliczka zrębowa, l. 60. XIX w.


Kaplica, 1881, ogrodzenie z bramami, 4 ćw. XIX w.
Po obejściu cmentarza udałam się na poszukiwanie starej zabudowy.
Wg Wikipedii "We wsi znajdują się ciekawe świronki (zabytkowe spichlerze z podcieniami).". I tu nastąpiło lekkie rozczarowanie - drewniane budynki na szczęście są, ale jeśli chodzi o te świronki, to szału nie ma. Znalazłam jeden :(


Świronek (mały spichlerz)
Na końcu wsi zobaczyłam kapliczkę zrębową, starszą niż te na cmentarzu, i zdecydowanie nie odnowioną, co bardzo mnie ucieszyło. Krzyż wygląda na stary, ale daty na nim nie ma.

Kapliczka zrębowa, 1 poł. XIX w.

 Zaczęłam wracać do centrum, czyli do placu przy kościele.


Przy kościele znajduje się jedna z najpiękniejszych drewnianych plebanii, jakie widziałam! Podobnie jak kościół, cmentarz i ogrodzenie, jest w rejestrze zabytków. Sąsiadująca z nią drewniana stodoła plebańska z 1860 również.

Drewniana plebania, ob. dom nr 16, 1831
Drewniana plebania, ob. dom nr 16, 1831

A oto kolejna kapliczka zrębowa, na drugim końcu wsi, przy drodze do Sztabina.


Kapliczka zrębowa, 1835




Zamierzałam wracać pieszo, ponieważ żadnych busów w tym dniu już nie było. 6 km przez las to nie problem, a duża przyjemność. Ale nie tym razem... Jadąc do Jamin, zostałam ostrzeżona przez kierowcę busa, że w okolicy, właśnie przy drodze, która miałam wracać - jest jedna - grasuje czub z siekierą!!! Czułam się więc dziwnie i nawet kapliczka, którą widziałam z busa mnie nie pocieszała (taka sama jak te na krańcach wsi).
Miałam szczęście, bo zatrzymał się Pan, który zaoferował mi podwózkę, i za chwilę byłam już w Sztabinie.
Miałam jeszcze trochę czasu do autobusu, więc poszłam ul. Augustowską w kierunku kościoła pw. św. Jakuba z 1910. Był otwarty, ale w remoncie. Ogrodzenie ma piękne!
To jedyny zabytek Sztabina w rejestrze zabytków.
Niemniej Sztabin pełnił swego czasu bardzo ważną rolę.

W 1819 roku właścicielem dóbr sztabińskich został Karol Brzostowski. Osiadł we dworze w Cisowie i zajął się podnoszeniem gospodarki dóbr oraz załatwieniem licznych zobowiązań majątkowych. Jak sam wspomina, stan majątku był opłakany. On sam żył początkowo w wielkiej biedzie, jednak był człowiekiem niezwykle zdeterminowanym i zdolnym. Wkrótce, dzięki jego przedsiębiorczości, powstało w tej okolicy wiele zakładów przemysłowych. Brzostowski dbał też o swoich poddanych rozwijając oświatę i wszelką pomoc.
                                                                                                     sztabin.ug.gov.pl

To hrabia Brzostowski założył słynną Hutę Sztabińską, produkującą żeliwo z rudy darniowej i wytapiającą szkło. Jej wyroby napotyka się tu co krok, głównie na cmentarzach. Są to żeliwne krzyże, nagrobki (m.in. w Augustowie, Jaminach, Sztabinie) oraz metalowe elementy urządzeń śluz Kanału Augustowskiego.
Wspaniała postać, o której warto więcej poczytać.
Dwór w Cisowie widziałam z busa, stoi przy drodze nr 8. Jest własnością prywatną.

Kościół pw. św. Jakuba, 1910

Joachim Litawor Chreptowicz, Kanclerz Wielkiego Księstwa Litewskiego, współtwórca KEN, dziadek K. Brzostowskiego
Ul. Augustowska
Ul. Augustowska



Historia Jamin
http://diecezjaelk.pl/jaminy-parafia-p-w-sw-mateusza-apostola/
Historia Sztabina
Hrabia Karol Brzostowski i "Rzeczpospolita Sztabińska"
 

5 komentarzy:

  1. Do Jamin nie dotarłem nigdy, ciekawe miejsce. Cmentarz z Pierwszej Wojny w punkt moich zainteresowań a i świronków wcześniej jakoś nie kojarzyłem, szkoda bo malownicze i gdzie indziej w takiej formie nie spotykane.
    Ten "czub z siekierą" to strasznie stary musi być, bo nas na obozie nim straszono ponad trzydzieści lat temu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to rodzinne? Nowe pokolenie czubów? :)))Facet, który mnie podwiózł, nie wyglądał na takiego, który by chciał straszyć, kierowca busa zresztą też. U mnie na osiedlu był kiedyś zboczek - pojawiał się i znikał, bo go wsadzali, też trwało to bardzo długo, więc może i jest wiekowy? :)

      Usuń
    2. Oni co jakiś czas się rodzą. Kilka dni temu ktoś taki zmasakrował metalową rurką rowerzystę w moich okolicach. W światku cyklistów było wielkie oburzenie, nie na świra, ale na wymiar sprawiedliwości i lekarzy. Ktoś podjął decyzję o wypuszczeniu gościa i teraz ma na sumieniu fajnego starszego pana.
      Inna sprawa że często ten "facet z siekierą" to klasyczna urban legend tyle że na wsi.

      Usuń
    3. To raczej nie legenda, mówiono mi o ostatnich wydarzeniach.

      Usuń