niedziela, 20 sierpnia 2017

Bukowina Tatrzańska

Oglądając zdjęcia w tym wpisie, zwróćcie uwagę, jak zmieniała się pogoda. Nigdy na żadnym wyjeździe nie zostałam tak sponiewierana :)

Wyjechałam rano z Zakopanego z zamiarem zwiedzenia Bukowiny Tatrzańskiej i zakończenia dnia w termach. Plan był genialny, a pogoda sielankowa :)
Chciałam zacząć od kościoła, tym bardziej, że był na samym końcu wsi, a zamierzałam przejść całą. Wysiadłam więc na ostatnim przystanku.

Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej.

 
Powstał w roku 1887 z inicjatywy proboszcza z Białki Tatrzańskiej, dokąd mieszkańcy wcześniej uczęszczali na nabożeństwa. Wybudowany został przez Jędrzeja Kramarza, górala z Bukowiny, który jest postacią dość ciekawą. Był samoukiem - architektem i jednocześnie wykonawcą. Sporządził plany, pracował jako murarz, cieśla i kowal, wykonał też większą część wyposażenia (ołtarz, figury świętych). Podobno w zatwierdzeniu  planów kościoła i wieży dopomógł hr. Władysław Zamoyski, podpisując je własnym nazwiskiem.
Kramarz prowadził też nabożeństwa i głosił kazania, więc kiedy do Bukowiny w 1902 r. przybył ksiądz, pojawił się konflikt - nie mógł on zaakceptować takiego stanu rzeczy. Figury autorstwa Kramarza kazał wynieść do sieni i tam też znajdują się one obecnie.
Polichromie zostały wykonane w roku 1937, drewniane ołtarze pochodzą z 1907.


 
Kościół miał zostać zburzony !!! po wybudowaniu nowego, ale na szczęście w 1994 został uznany za obiekt zabytkowy. Jest    w nim ekspozycja sztuki sakralnej, czasami odprawiane są nabożeństwa.
Co do nowego kościoła z lat 70-tych, to mojego entuzjazmu nie wzbudził...

Idąc dalej w kierunku centrum, podziwiałam piękne drewniane domy, m. in. Dom Ludowy z 1928 r., który jest jedną z największych w Polsce budowli drewnianych. W Zarządzie Komitetu Budowy Domu Ludowego był m. in. Jędrzej Kramarz. Składki na budowę zbierano na terenie całego Podhala.


Dom Ludowy
W Domu Ludowym obejrzałam ciekawą wystawę grafik Władysława Trebuni Tutki pt. „Róźnie tô na tym Bôzým świecie”. Na stronie Domu Ludowego można przeczytać:

"Grafiki te powstały w latach 2007 – 2011 do bukowiańskich godek  wydanych w 2012 roku pod tym samym tytułem.  Na  64 grafikach przedstawiony jest  „góralski świat”. Dzięki Władysławowi, przekraczając próg świetlicy Domu Ludowego możemy przenieść się do Bukowiny Tatrzańskiej sprzed wielu, wielu lat."

Po zwiedzeniu wystawy poszłam na obiad, bo zaczynało się robić dziwnie, a w trakcie obiadu już lało :( Jak wychodziłam, zaczęło się przejaśniać na tyle, że postanowiłam kontynuować akcję. W końcu co mi drobna mżawka? :)


Gdybym trzymała się głównej drogi, może nie byłoby jeszcze tak źle, bo mogłabym się schować, ale ja skręciłam w boczną, bo tam były zabytkowe kapliczki, o które mi chodziło. Czy to był błąd? Zależy, jak na to spojrzeć :)



Tu była jeszcze szansa, żeby się schować (restauracja), ale stwierdziłam, że teraz albo nigdy i poszłam. W międzyczasie zaczęło już dość mocno padać :(

Kapliczka jest nowa.





Bukowina jest jedną z najwyżej położonych miejscowości w Polsce,   a ja dodatkowo byłam w najwyższej części, bo na Olczańskim Wierchu, co widać na poniższym zdjęciu.
To było 20 minut od tej kapliczki. Byłam już cała mokra, więc przestałam się stresować. Gorzej już być nie mogło :)




Dowlokłam się do celu, czyli kapliczki Brzezińskiego. Pierwsza powstała w 1922 r. dzięki warszawskiemu malarzowi, Janowi Brzezińskiemu, który był współzałożycielem Towarzystwa Przyjaciół Bukowiny. Ta jest czwarta, powstała po 2003 r. We wnęce umieszczony jest oryginalny obraz Brzezińskiego, wizerunek Trójcy Świętej.


Oryginalna inskrypcja fundatora z 1927 r.
Zaczęłam wracać. Tu trzeba zaznaczyć, że Olczański Wierch nie jest krótką uliczką. Zabrało mi to prawie godzinę, a szłam naprawdę szybko.
Poniższe zdjęcie nie jest może najlepsze, ale jest ważne. Dom wczasowy "Morskie Oko" był akurat w remoncie, więc nie dało się podejść, do tego deszcz.  
Kapliczka Patriotyczna jest prawdopodobnie fundacji i autorstwa Jędrzeja Kramarza. W latach międzywojennych odbywały się pod nią uroczystości patriotyczne.


Chwilę potem znalazłam się w centrum. O termach już nawet nie myślałam, wyglądałam zresztą tak, jakbym dopiero co wyszła z basenu :( Bus na szczęście złapałam od razu.
Co było dalej? Suszenie wszystkiego, łącznie z pieniędzmi w portfelu i rozdzielanie posklejanych stron mojego ukochanego przewodnika BOSZ-a, "Podtatrze" ( 600 str., jedna po drugiej! ). Doceniłam wartość dobrego noclegu - ogrzewanie i telewizor to były najważniejsze sprawy w najbliższym czasie.
Następnego dnia lało tak, że nawet na obiad nie poszłam. Dopiero wieczorem wyszłam na spacer po Zakopanem.


http://www.drewniana.malopolska.pl/?page=obiekty&id=24
http://domludowy.pl/
http://www.bukowinatatrzanska.pl/historia-bukowiny
http://www.termabukowina.pl/

9 komentarzy:

  1. Bukowinę znam nieźle, dla nas to główny szlak dojazdu w Tatry.
    Fajny pomysł na hiking połączony z krajoznawstwem.

    Tacy lokalni watażkowie/harnasie jak Jędrzej Kramarz często się w izolowanych społecznościach pojawiają. Cieszą się ogromną charyzmą, ale trzeba przyznać ze ciężko na nią pracują i nie jest to praca na zasadzie "weźmiemy się i zrobicie" ale sami biorą siekierę w ręce i zaczynają budowę. Z drugiej strony w razie odrzucenia potrafią być "przykrzy".

    Brzeziński czy Witkiewiczowie (ojciec i syn) to doskonały przykład jak bardzo artystycznie przetworzona przez ludzi autentycznego talentu jest ta rzekomo ludowa góralszczyzna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest sporo autentycznej góralszczyzny (np.W. Kułach-Wawrzyńcok) ale fakt, że przyjezdni artyści sporo namieszali, w sensie pozytywnym, rzecz jasna.
      A przy okazji mam pytanie: czy willa "Primula" istnieje? Nie jestem pewna, czy to jest to, co widziałam, a jakoś nikogo nie było pod ręką, żeby zapytać. W każdym razie nic naprzeciwko kościoła mnie nie powaliło...

      Usuń
    2. Góralszczyzna to szerokie pojęcie. Bo trzeba tu widzieć i sztukę kamieniarską Łemków i sznycerskie kunszta bojków ażpo budownictwo drewniano kamienne żywieczczyzny, (żeby już nie iść jeszcze dalej na zachód) - tymczasem często góralszczyznę utożsamia się ze stylem zakopiańskim, co zgoła prawdą nie jest. A chcących zobaczyć rzeczywistą ludowość zawsze prowadzę na Spisz, zaczynajac od opłotków Waksmundu aż po ostatnie chałupy pod Trzema Korobnami w Sromowcach. Tam widać pełne kulturowe bogactwo tej ziemi gdzie miszmasz etniczny (polski,madziarski, słowacki i cygański) dał bardzo ciekawe efekty.

      Usuń
    3. Ps. "Primuli" nie kojarzę, zawsze trafiamy do Gliczarowa (wyżej się już nie da ;)) więc Bukowina czy Białka to dla nas jedynie miejsca spaerowe gdy nogi za bardzo bolą od skał,a siedzieć w pokoju się nie da. Tam zdaje się jest w dolinie za kosciołem na wschód jakaś willa,ale nie dotarłem.

      Usuń
  2. To fakt, że na hasło "góralszczyzna" każdy myśli o Zakopanem.
    Spisz mam nie zrobiony, poza Jurgowem i Trybszem. Był plan dojazdu do Nowego Targu i przejścia od Łopusznej przez Dębno, Frydman, Krempachy i Nowa Białą do Białki, ale idea padła z powodu pogody, poza tym trochę się jednak bałam tego pomysłu. Przejść to bym przeszła, ale mogłabym nie zdążyć przez zwiedzanie. Robić "po łebkach" nie lubię, ostatni autobus z Białki by poszedł i bym nie wróciła do Zakopanego. Rozbiję to na 2x. To jedyna rzecz, jaka mi nie wyszła z 17-dniowego planu :)
    A willa jest naprzeciwko kościoła wg BOSZa.Piszą, że pierwszy niegóralski dom - pewnie dlatego nie zwróciłam uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż sobie poszperam w przewodnikach. Zależy jednak co rozumiejá pod pojęciem "niegóralski" styl architektury, czy prwa wlasności? ;)

      Na Spisz jeden wypad to za mało,trzeba przejść przelomem Bialki, zobaczyc Nidzicę, Czorsztyn, załgać się we Frydmanje do piwnic winiarskich... Rany jestem tam prawie co roku, i nadal mam ogromny niedostatek.

      Usuń
    2. Wg mnie chodzi o styl. I faktycznie to, na co patrzyłam góralskie nie było.
      Co do Spiszu, to nie miał być 1 wypad w ogóle,tylko 1 trasa. Chciałam to zrobić z Zakopanego,reszta to zupełnie inna historia. Wymyślę lepszy plan na przyszły raz i inną bazę wypadową w dalsze części Spiszu.
      Moja koleżanka próbowała w tym roku dobrać się do tych piwnic i nie weszła. 0 człowieka, zamknięte :(

      Usuń
  3. Zazdroszczę Ci tych kapliczek.. W Bukowinie widziałam tylko kosciół (i cmentarz oczywiście, "z widokiem"), potem mąż pognał mnie do samochodu i do Warszawy...Ale przynajmniej juz wiem, po co mam wrócić do Bukowiny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie wszystkie kapliczki, są jeszcze na drugim końcu Bukowiny,od strony kościoła, ale o tym wtedy nie wiedziałam. I dobrze,biorąc pod uwagę pogodę...

      Usuń