sobota, 12 sierpnia 2017

Ząb i Gubałówka

Do Zębu wybrałam się szlakiem z Zakopanego, z Ciągłówki. Przeszłam koło kilku domów i wyszłam na piękną polanę z widokiem na Zakopane.





Ten dzień był jednym z najbardziej sielankowych, był to też pierwszy wypad z Zakopanego po przyjeździe. Radość, że to dopiero początek i piękna pogoda! Posiedziałam chwilę pod drzewem i poszłam dalej. Jeszcze trochę pod górę i kawałek przez las. Wyszłam na kolejne zabudowania i niedługo potem na szosę prowadzącą do Zębu.
Ząb jest najwyżej położoną miejscowością w Polsce.

"Ząb - najwyżej położona parafia w Polsce"
W tym miejscu można iść do Zębu albo skręcić w Furmanową i dalej na Gubałówkę.
Zabudowa w Zębie jest i stara, i nowa, ale domy są budowane w sposób tradycyjny. Jak mi objaśnił pewien miejscowy, to z powodu klimatu - muszą być wytrzymałe, mieć odpowiednią konstrukcję ze względu na halny. Ale mi się wydaje, że chodzi też o poczucie estetyki. Nie widziałam ani jednego betonowego pudła, jakie, niestety, często się widuje w innych częściach kraju. Ani w Zębie, ani nigdzie indziej w Tatrach.


Nie znalazłam natomiast zabytkowego domu z 1 poł. XX w. pod adresem Zubsuche 34 (stara numeracja z czasów, gdy Ząb i Suche stanowiły jedną miejscowość). Mam tylko nadzieję, że istnieje...
Wieś jest bardzo długa, po drodze mija się kapliczkę z ciekawym wnętrzem, a na samym końcu, na Naglakach (granica Zębu i  Bustryku), znajduje się bardzo oryginalny i piękny, wg mnie, krzyż "ku pamięci poległych za ojczyznę 1939-1945" z 1966 r.


Drewniany kościół św. Anny jest niezbyt stary, bo z 1921 r. Jest bardzo malowniczo położony, podobnie jak i cmentarz ok. 500 m dalej przy tej samej drodze. Do tego przy cmentarzu rosną dorodne limby.

Kościół św. Anny


Na cmentarzu znajduje się kaplica z 1999 r. oraz stylowy, drewniany krzyż z tabliczką upamiętniającą katastrofę smoleńską.

 



Krzyż przy wejściu na cmentarz z napisem:

"Fundator śp.
KAROL
SZELIGA
Prosi o westchnienie
do Boga."

Po obiedzie w restauracji "Śleboda" (obok kamienny krzyż z 1935 r. - wotum za uzdrowienie siostry fundatora) zaczęłam wracać, bo w planach miałam jeszcze Gubałówkę. Szłam Furmanową, z tego miejsca, o którym była mowa na początku. Droga płaska, spokojna, bez ludzi. Minęłam drewnianą kaplicę św. Brata Alberta z 1993 r.


Zanim zaczęły się stragany i tłumy, Gubałówka wyglądała tak:

 


Pochodziłam trochę i zjechałam kolejką do Zakopanego.
Następnym razem pójdę z Zębu przez Suche do Poronina :)
                                                                                                
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz