Pierwsze wzmianki o osadzie górników i poszukiwaczy złota pojawiają się w "Księgach Walońskich" na przełomie XIV/XV w. Początki miasteczka Krummhubel (Krzywa Góra) sięgają XVI w. W XVII pojawili się tu uciekinierzy religijni z Czech zajmujący się ziołolecznictwem (laboranci). Ok. 1800 zaczęli przybywać pierwsi turyści, a w XIX w. turystyka i sporty zimowe już się gwałtownie rozwijały. Przed wojną Karpacz był dużym kurortem w stylu tyrolsko-szwajcarskim, z połączeniem kolejowym.
W 1945 Karpacz został włączony do Polski, a obecną nazwę otrzymał rok później. Miastem został w 1960.
Tyle historii w pigułce, a teraz spacer po mieście. Przy głównej ulicy, Konstytucji 3 Maja, są oba kościoły, karczma i lipa sądowa.
Kościół Nawiedzenia NMP, 1910, rozbud. 1985; naprzeciwko d. szkoła katolicka |
D. szkoła katolicka, w której odprawiano msze |
Lipa sądowa, ponad 200 lat; wg tradycji od 1602 odbywały się tu sądy |
Po drugiej stronie ulicy - karczma sądowa. Była również siedzibą sołtysa, który przewodniczył rozprawom sądowym.
D. karczma sądowa, 1836, 1910-1920; Konstytucji 3 Maja 37 |
Na czele Stowarzyszenia Budowy Kościoła stał pastor Richard Gunter z Miłkowa. Po II wojnie światowej kościół przeszedł w posiadanie katolików.
Jest praktycznie niedostępny. Przez 2 tygodnie nie udało mi się do niego wejść.
Kościół poewangelicki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, 1908 |
Kościół poewangelicki pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, 1908 |
"Patria", 1910; Słowackiego 1 |
Obok jest bardzo ważny budynek, dawna tragaria. Przez ponad 300 lat turystów wnoszono na Śnieżkę w lektykach. W 1697 hr. Krzysztof Leopold Schaffgotsch w towarzystwie 20-osobowej świty dotarł w ten sposób na Śnieżkę. Trudno to sobie wyobrazić...
Pod koniec XIX w. w Karpaczu istniało kilka stacji tragarzy lektyk. Ostatnią znalezioną w latach 80. XX w. lektykę można zobaczyć w Muzeum Sportu i Turystyki.
"Chrobry", 1890 (Tragaria, tj. stacja tragarzy lektyk); Słowackiego/ Okrzei |
"Chrobry", 1890 (Tragaria, tj. stacja tragarzy lektyk); Słowackiego/ Okrzei |
Znalazłam zdjęcia.
Dworek Myśliwski, pocz. XX w.; Gimnazjalna 7 |
Dworek Myśliwski, pocz. XX w.; Gimnazjalna 7 |
"Rezydencja" (d. pensjonat "Edelweiss"), 1900-1910; Parkowa 6 |
Konstytucji 3 Maja 34 |
Dworzec kolejowy, 1925; Kolejowa 3 |
Nad Łomnicą 5 |
Zapora na Łomnicy, 1915 |
Przy zaporze na Łomnicy |
Z tablic informacyjnych można się dowiedzieć, że kościół zbudowano bez użycia gwoździ, "snycerka na dwunastowiecznych portalach, kolumnach z kapitelami jak i rzeźby lwów nordyckich są dziełami prawdziwej sztuki potomków Wikingów" oraz, że z ponad 1000 kościołów słupowo-szkieletowych, jakie istniały w średniowiecznej Norwegii, pozostało 28 (były rozbierane po Reformacji). Poza granicami Norwegii jest tylko ten w Polsce i 1 w Szwecji.
Na kościele tablica pamiątkowa:
W TYM KOŚCIELE,
W 1814 ROKU,
ZOSTAŁA PRZEPROWADZONA
PIERWSZA RUNDA WYBORÓW
DO ZGROMADZENIA NARODOWEGO
NORWEGII.
TO BYŁY PIERWSZE WYBORY
W NORWEGII.
W 1841 ROKU KOŚCIÓŁ ZOSTAŁ
PRZENIESIONY DO
KARPACZA.
Od 1844 kościół służy miejscowej parafii ewangelicko-augsburskiej.
Kościół Wang, XII/XIII w.; wieża, XIX w. |
Głowa wojownika Wikingów na portalu |
Krucyfiks wyrzeźbiony w 1-m pniu dębowym przez Jakuba z Janowic, 1846; maszty okrętów Wikingów? |
Oryginalna kolumna |
Lwy nordyckie |
Pomnik hrabiny Fryderyki von Reden - dzięki jej pomocy kościół został tu przeniesiony |
W pobliżu jest jeszcze rzeźba przedstawiająca wskrzeszenie Łazarza. Znajduje się ona w miejscu tablicy poświęconej mieszkańcom Karpacza, którzy zginęli w I wojnie światowej. Niemieckie napisy uległy zniszczeniu po 1945. Rzeźba była prezentem z okazji 150-lecia kościoła od zakonu Joannitów i rodziny von Kessel.
Cmentarz parafialny, potem górski, 1844 |
Na ul. Karkonoskiej, niedaleko świątyni Wang, znalazłam najpiękniejszy pensjonat, jaki widziałam w Karpaczu, a może i nie tylko tam.
Pensjonat "Urocza" został opuszczony na pocz. XXI w. i obecnie jest wystawiony na sprzedaż. Do wojny był to niemiecki hotel "Sanssouci", jeden z najlepszych w Karpaczu.
Najwięcej wiadomości, wspomnień ludzi z pobytu tam i zdjęcia wnętrz znalazłam na blogu qbanez.wordpress.com. Na stronie Baszta Nieruchomości jest wizualizacja projektu i stare zdjęcia.
W latach 60. przebywała tam moja matka. Bardzo dobrze wspomina to miejsce.
Nie mogłam się od niego oderwać, biegałam dookoła kilka razy. Wejść się już nie da.
"Urocza" ("Hotel Sanssouci"), ok. 1900; Karkonoska 35 |
Karkonoska 41 |
Budynek jest w Gminnej Ewidencji Zabytków, więc to nie tylko prywata :)
D. "Góralka", 1928; Karkonoska 32 (z lewej str., w dole, widać hotel Gołębiewski) |
W Karpaczu zachowały się 3 karczmy sądowe. Trzecią znalazłam dopiero po powrocie.
D. karczma sądowa, 1735; Karkonoska 7 |
"Zakopianka I" (d. Hotel "Schweizerhaus"); Saneczkowa 3 |
Pensjonat "Morskie Oko II" (d. "Haus Pluta"); Karkonoska 9 |
Skocznia "Orlinek", 1978; Olimpijska |
Ktoś ma ochotę skoczyć? :) |
W IT powiedziano mi, że sprawa nie wygląda dobrze, tak, jak i innych pensjonatów. Kasa rządzi, turysta ma mieć wygody. Odpowiedziałam, że niszczenie zabytków to podcinanie gałęzi, na której się siedzi i że są ludzie, tacy jak ja, którzy przestaną przyjeżdżać, bo nie będzie po co. Same góry nie wystarczą, jak się oszpeci miasto. Z drugiej strony rozumiem, że jestem w mniejszości, a większości to w ogóle nie interesuje. Smutne to...
Ze strony polska-org.pl:
Schronisko powstało w 1913 roku wg projektu wrocławskiego architekta Herberta Erasa (...). Hotel górski (...) miał przejąć część ruchu turystycznego, który koncentrował się wokół niedalekiego toru bobslejowego i oddanej w 1912 roku do użytku skoczni narciarskiej.
Budynek nawiązuje do tradycji budowlanej regionu sudeckiego przez proporcje stromego dwuspadzistego dachu oraz w detalu architektonicznym (galeria, werandy, deskowania). Orlinek był największym górskim hotelem w Karpaczu, dysponował 200 miejscami noclegowymi, dużą restauracją z barem, tarasami widokowymi. Po wojnie w hotelu urządzono Szkołę Orląt Grunwaldzkich (...). Uczniami szkoły były sieroty wojenne, zwłaszcza przedwojennych oficerów wojskowych i żołnierzy AK, młodociani więźniowie niemieckich więzień. (...) Z czasem szkoła przekształciła się w prewentorium dla dzieci. Od 1959 r. pełnił ponownie funkcję turystyczną. Nadal należał do największych budynków hotelowych Karpacza i cieszył się dużą popularnością. Od 1997 wyłączony z użytkowania, remontowany. W 2004 hotelem zainteresował się Tadeusz Gołębiewski, jednak nie znajdując aprobaty dla wizji rozbudowy stylowego budynku postawił na odrębny budynek.
Są tu też stare zdjęcia.
"Orlinek", 1913, czynny do 1997; Olimpijska 9 |
"Orlinek" pod wieczór |
Mój gospodarz mówił, że jest jeszcze kilka takich miejsc w Karpaczu.
Do Karpacza wrócę, bo jeszcze w wielu miejscach nie byłam. Chcę zobaczyć karczmę sądową w najstarszej części miasta, czyli Płóczkach (okolice dworca), iść na Krucze Skały i do kaplicy św. Anny w Sosnówce, pochodzić po górach.
Na pewno w międzyczasie znajdę jeszcze sporo ciekawych rzeczy, również w okolicach.
Zabytki Karpacza
http://www.okarpaczu.pl/historia-karpacza
https://www.karpacz.pl/historia
https://www.karpacz.pl/miejsce-anomalii-grawitacyjnej/at
Karpacz znam z czasów gdy w powszechnym użyciu była nazwa "Bierutowice" (aż dziw że przetrwała tak długo - ciekawe czy wciąż są tam zwolennicy "tradycyjnej" nazwy?)
OdpowiedzUsuńW jednym z takich uroczych domków nad rzeczką Łomnicą, choć raczej był to pensjonat w stylu "Edelweissa" tyle że nieco mniejszy, mieszkał szwagier mojego dziadka z rodziną. Partyzant AK, sierżant "łaska" (od łasicy, nie od miłosierdzia ;) ). Ci ludzie wcześniej byli prześladowani(np. pozwalano im mieszkac w dwóch izbach w oficynie, podczas gdy cały pensjonat stał pusty, opieczętowany i niszczał) , ale gdy doszło do konfliktu na linii Żydzi v.s Chamy - to Oni uwiarygadniając legendę moczarowców jako partyzantów, nagle, prawie z dnia na dzień, otrzymywali takie pensjonaty "na własność". podaję przykład wuja, ale były to i gospodarstwa rolne i małe warsztaty rzemieślnicze. W każdym razie wujo, na potrzeby turystów pędził bimber, handlował walutą i... zajmował się przemytem. Przy czym okoliczność picia tego bimbru razem z miejscowym sekretarzem OP i komendantem straży granicznej, zapewniały mu praktyczną bezkarność. Sytuacja "urwała się" dopiero po transformacji. Ale wtedy wujo był już starym człowiekiem, nie mógł pić, a na pieniądzach przestało mu zależeć - dzieci wykształcił i poszły w świat, a siostra mojego dziadka zmarła kilkanaście lat wcześniej.
Czemu to wspominam?
Bo takie jest dziedzictwo tych ziem. Jedynym aktem własności tego pensjonatu, jakim mógł się wylegitymować, było "nadanie" przez Miejską Radę Narodową, czy jakiś inny organ tego typu. Zero ksiąg wieczystych, zero aktów kupna, czegokolwiek. Potem ani tego sprzedać, ani... remontować - bo na remont potrzeba wielu zgód (wszak żyjemy w totalitaryzmie biurokratycznym), a żeby otrzymać zgody, potrzeba aktu własności, a "nadanie" czymś takim nie jest.
Nie wiem, jak potoczyły się sprawy dalej, zmarł wujo, zmarł mój dziadek, kontakty się urwały, podejrzewam iż mogłaś widzieć ten budynek jako jedną z malowniczych ruder (na parterze był zakład fotograficzny i na pewno do lat 90 był stosowny napis na szybach - więc może masz na którymś zdjęciu).
Tak jest z ogromną ilością tego typu obiektów - nie ma właściciela, albo właściciel ma świadomość, że w każdej chwili może własność utracić.
Kolejna sprawa to nieżyciowe wymagania tzw "konserwatorów zabytków" - w efekcie których lepiej jest zabytek spalić (jak młyn Szancera w Tarnowie), niż topić pieniądze w jego remont.
Smutne ale prawdziwe.
Dzięki za bardzo ciekawy komentarz. Na zdjęciach chyba tego nie mam - w którym miejscu to było? Znasz ulicę? Jeśli chodzi o stare pensjonaty, to tu są wszystkie, jakie widziałam. Jakbyś mi podał namiary na konkretne miejsca, to bym zbadała przy najbliższym wyjeździe. Nie wiadomo, które z nas będzie tam pierwsze, w każdym razie ja chcę do Karpacza wrócić.
UsuńBa... Ja nawet w Tarnowie nie pamiętam ulic, a w Krakówku to ze cztery w tym Grodzką i Floriańską ;).
UsuńPamiętam że niedaleko na zapleczy płynął strumień i że był tam spory kawałek gospodarstwa, bo wujo hował świnię (jedną... juz emerytkę, mięso kupował w sklepach za żółtymi firankami - ale goście widzieli ten chlewik i byli orzejonabi iż to co jedzą jest "domowe").
No to faktycznie trochę mało danych :)
UsuńNadanie jest normalnym aktem własności.
Usuń