sobota, 7 lipca 2018

Krzemienica - Możdżanowo - Zaleskie - Duninowo

Krzemienica to nieduża wieś ok. 2 km od Swołowa. Kilka gospodarstw na krzyż, ale za to jakich! Wg przewodnika Polska Niezwykła to jedna z piękniejszych wsi "Krainy w Kratę".



Polecane w przewodniku Polska Niezwykła

Czworoboczna zagroda, która mnie zachwyciła!



W Krzemienicy spędziłam niecałe 15 minut, bo wszystko właściwie jest przy głównej drodze, i poszłam dalej, do Możdżanowa. I byłoby super, gdyby nie pogoda. Cały czas się bałam, że zacznie padać.

Droga z Krzemienicy do Możdżanowa
W Możdżanowie zachowały się zabudowania konstrukcji szachulcowej i murowane z XVIII/ XIX w. i budynki bramne. To kolejna wieś "Krainy w Kratę".
Jest też wspaniały kościół św. Bartłomieja Apostoła. Nie odżałuję, że był zamknięty, przez okno też się nie dało zajrzeć. Są tam 24 renesansowe witraże z pocz. XVII w., wkomponowane w okna prezbiterium. Przedstawiają sceny biblijne i herby rodzin rycerskich z okolicy. Żeby zrozumieć mój ból, trzeba to zobaczyć (link poniżej)!
Granitowa kropielnica w kształcie kielicha wcześniej była chrzcielnicą. Wykonano ją z 1-go bloku skalnego w XIV w. Barokowy ołtarz z XVII w. posiada liczne rzeźby i postacie aniołów.

Kościół św. Bartłomieja Apostoła, XIV/ XV w. (1356?)
Kościół św. Bartłomieja Apostoła, XIV/ XV w. (1356?)
Pomnik poświęcony mieszkańcom wsi poległym w I wojnie światowej (przed kościołem)
Pomnik poświęcony mieszkańcom wsi poległym w I wojnie światowej (przed kościołem)
 Napis na czarnej tablicy po polsku i po niemiecku:

PAMIĘCI WSZYSTKICH LUDZI
KTÓRZY TU MIESZKALI
DO 1945 r.

Wieża z 2 poł. XIV w.


Z Możdżanowa do Zaleskich szłam ok. 50 minut. Obiad zjadłam w pizzerii Stodoła - polecam, jedzenie dobre, dostałam szybko.
Nazwa wsi prawdopodobnie pochodzi od rud żelaza - eksploatowano tu rudę darniową.
Kilka informacji ze strony polskiezabytki.pl :

"Ostatnim właścicielem majątku był zmarły w 1944 r. Walter von Below, a do czasu wejścia Rosjan w 1945 r. majątkiem zajmowała się wdowa po nim. Po wojnie dobra przejął Skarb Państwa Polskiego a wieś stała się typową wsią chłopską. W pierwszych latach po wojnie była mieszaniną różnych nacji - Polaków osiedleńców i Niemców - autochtonów , którzy wyjechali z tych terenów w latach 1946-1950. W 1950 r. gospodarzem dawnego majątku zostało Państwowe Gospodarstwo Rolne, a później znajdował się tu ośrodek kolonijny. Wśród pierwszych osadników we wsi dominowali: robotnicy przymusowi, jeńcy wojenni z terenów niemieckich, ludność z tzw. akcji "Wisła", z południowo-wschodnich obszarów Polski, repatrianci z ZSRR i przesiedleńcy z pozostałych obszarów kraju."

Do zobaczenia jest tu kościół pw. św. Stanisława i dwór rodu von Below. Kościół został ufundowany przez dawnych właścicieli, a ich dwór jest obecnie w rękach prywatnych i ma się chyba nie najgorzej.


Dom z datą 1913
Grób rodziny von Below przy kościele
Krzyż upamiętniający mieszkańców pochowanych na średniowiecznym cmentarzu
TU SPOCZYWAJĄ PROCHY MIESZKAŃCÓW WSI OD 1325 DO 1835 ROKU

Na tyłach kościoła
Kościół, 1590, XVIII w. (wyposażenie barokowe)590
Kościół był zamknięty. Wewnątrz można zobaczyć drewniany ołtarz z XVIII-wiecznymi rzeźbami, empory boczne i ławki z XVIII w. oraz chór wsparty na drewnianych filarach z XIX w.
Wieża kościoła w XIX i XX w. służyła jako znak nawigacyjny.

Dwór rodu von Below, XVIII w., wiktoriańskie skrzydło z XIX w.

Neogotycka stodoła
Pod wieczór zawsze pogoda się poprawiała, więc bardzo przyjemnie mi się szło. Trasa, jak widać, piękna! W pewnym momencie zaczęłam się jednak niepokoić, czy zdążę przed końcem mszy dojść do Duninowa. Chciałam koniecznie wejść do kościoła. Na szczęście szybko złapałam stopa i wysiadłam przy kościele.

Droga z Zaleskich do Duninowa - dokładnie tak, jak lubię! :)
Kościół MB Częstochowskiej zdecydowanie zasługuje na odwiedzenie. Mi najbardziej zależało na  ambonie, bo lubię ludowe klimaty.

Kościół MB Częstochowskiej, 1 poł. XV w., 1878
Obelisk poświęcony poległym w I wojnie światowej
Ludowa ambona z k. XVII w.
Organy Christiana Voelknera, 1878
Ze strony duninowo.osp.org.pl:

"W 1859 r. Christian Fridrich Volkner założył warsztat zajmujący się na początku konserwacją i remontem organów piszczałkowych, a potem ich budową. (...) Volkner produkował organy do Niemiec, Rosji, Polski, niemieckiej kolonii w Afryce Wschodniej (Daressalam).(...) Organy Volknera można zobaczyć w Ustce - kościół Najświętszego Zbawiciela (z 1888 roku), w Możdżanowie - kościół św. Bartłomieja (koniec XIX w.), w Zagórzycy - kościół p.w. św. Józefa (z 1903 roku), w Damnie - kościół p.w. św. Szymona i Judy Tadeusza (z przełomu XIX i XX w.), w Słupsku - kościół Serca Jezusowego (z 1905 roku), w Sierakowie Słupskim, Szczecinku i oczywiście w Duninowie (z 1878 r.)."

Płyta nagrobna ostatniego z rodu Krummelów, 1615 (d. właściciele), drewniane kartusze z herbami i skrzyżowane kopie rycerskie
Grobowce Frankensteinów, właścicieli Duninowa od 1843 do 1857

Dwór, XIX/XX w. Herb rodu von Croy, ostatnich właścicieli do 1945, nie zachował się (tylko kartusz)
Dwór, XIX/XX w.
W XIX w. za sprawą właścicieli Duninowa, von Belowów, kościół był ośrodkiem luterańskiego separatyzmu. Organizowali oni dla chłopców w swoich pałacach msze i namawiali do bojkotu ewangelickich szkół. Był to bunt przeciwko połączeniu się kościołów protestanckich w 1 kościół ewangelicki. Luterańska szkoła działała w latach 1843 - 1867.

I jeszcze kilka słów o historii powojennej ze strony duninowo.osp.org.pl

"Rok 1945 dla ówczesnej ludności Duninowa był przełomowy i jednocześnie tragiczny. Na skutek zbliżającego się frontu radzieckiego nastąpiła ewakuacja. Dnia 8 marca około godziny 9.00 wszyscy mieszkańcy wyszli ze swojej miejscowości kierując się w stronę Słupska. Kolumna została zatrzymana i zawrócona 4 km od Duninowa, w okolicach wsi Pęplino. Rosjanie weszli do Duninowa tego samego dnia około godziny 14.00. Następny raz mieszkańcy zmuszeni byli opuścić wieś pod koniec marca. Kolumna uchodźców wioząc dobytek na nielicznych wozach konnych i za pomocą wózków ręcznych została skierowana do lasu koło Bierkowa, gdzie, w tak trudnych warunkach, przebywała przez 3 dni i 3 noce. Następnie skierowano ją do Słupska. Mężczyzn osadzono w więzieniu, po czym deportowano. Po kilku tygodniach ponownie mieszkańców Duninowa odesłano do swoich domostw. Rosjanie usytuowali tu komendanturę gospodarczą oraz zajęli wszystkie pozostawione zapasy żywności dla zwierząt. Po przeniesieniu się komendantury do Sycewic, od października 1945 roku, zaczęli przybywać do Duninowa osiedleńcy z Polski, głównie z kieleckiego. W roku 1946 Polacy zajęli już wszystkie domostwa."

O autobusie nawet nie myślałam, bo o tej porze już nie było szans, zresztą gdyby nawet, to ja i tak wolę iść niż tracić czas na przystanku. Byłam w drodze do Ustki, jak zatrzymał się autobus. Pusty, bo kierowca był już po pracy i wracał. Tym sposobem za moment byłam w Ustce i po krótkiej reanimacji w pensjonacie poszłam na plażę :)

Czworoboczne zagrody w Krzemienicy i Możdżanowie, kościoły i dwory - na pewno warto to wszystko zobaczyć. Ja tą trasę przeszłam, ale jest to świetny pomysł na wycieczkę samochodem.
A gdyby nie udało się wejść do kościołów, to polecam poniższe linki.


O Możdżanowie
Kościół w Możdżanowie
http://www.polskiezabytki.pl/m/obiekt/4958/Zaleskie/
http://www.polskiezabytki.pl/m/obiekt/4763/Duninowo/
Kościół w Duninowie
http://duninowo.osp.org.pl/Okolice%20Duninowa/po%C5%82ozenie-duninowa-i-rys-historyczny-miejscowosci.html

2 komentarze:

  1. Też wolę iść niż czekać na porzystanku. Nieraz znając przewoźnika po prostu idę wzdłuż trasy jego przejazdu, "łapiąc" go gdy mnie dogoni.
    Ale wróćmy do twojej eskapady. Naprawdę imponujące przejście i masa ciekawostek. Świetna robota krajoznawcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Tam w każdej wsi coś jest do zobaczenia i trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo nie o wszystkim piszą w przewodnikach (ta płaskorzeźba w Zaleskich jest świetna!).

      Usuń