piątek, 6 lipca 2018

Karzcino, Lubuczewo i Żelkowo

Po zwiedzeniu Kluk i wydostaniu się stamtąd ostatnim autobusem, w połowie dnia, znalazłam się w Karzcinie. Zdjęcia folwarku widziałam, ale jak go zobaczyłam z autobusu w drodze do Kluk... Rewelacja, jak średniowieczny zamek!





Zespół folwarczny powstał w latach 1889-1909. Ostatnimi właścicielami majątku Karzcino była rodzina von Puttkamer, do 1945 r. Potem przez 3 lata stacjonowały tu wojska radzieckie, a od ok. 1950 był PGR. Tyle informacji z internetu. Ja dowiedziałam się, że jakiś czas temu była tu stadnina, ale mieszkańcy protestowali i została zlikwidowana. A dalej, jak zwykle - zabytek stoi...
Obok znajduje się o wiele mniej efektowny dwór z pocz. XX w.

Dwór

Z Karzcina poszłam do Lubuczewa. Nie był to dobry pomysł, bo akurat na tej trasie autobusy jeździły częściej, a pogoda była tragiczna. Za to idąc, mogłam się zatrzymać przy poniemieckim folwarku.

Poniemieckie zabudowania folwarczne
Poniemieckie zabudowania folwarczne
W Lubuczewie jest bardzo oryginalny, ale niestety niedostępny, pałac z XIX w. Zmieniał właścicieli, należał też do rodziny von Puttkamer - to bardzo blisko Karzcina, ok. 2 km. Na stronie regionslupski.pl znalazłam informację o ostatnich właścicielach:

"... w końcu w 1860 roku dobra w Lubuczewie przejął Edmund Max von Braunschweig. Edmund von Braunschweig za swoje poglądy sprzeciwiające się nazizmowi w latach 30 XX wieku w Niemczech był kilkakrotnie aresztowany. Nie obawiając się przybycia wojsk sowieckich pozostał w swoich dobrach wraz z rodziną. Niestety został on z rodziną rozstrzelany przez oddział wojsk radzieckich w 1945 roku."

Smutna historia...

Ostatnio w pałacu mieścił się Dom Pomocy Społecznej. To bardzo typowe, jak zauważyłam, rozwiązanie - tak samo wykorzystano pałace w Machowinie i Machowinku.



Z Lubuczewa podjechałam do Żelkowa, żeby zobaczyć elektrownię wodną. Nie wiem, jakim cudem ją znalazłam...
Od kierowcy dowiedziałam się, że trzeba wysiąść na początku wsi, na miejscu - gdzie iść, ale dalej nie było już żadnego sensownego dojścia do samej elektrowni. "Na czuja" poszłam wydeptaną ścieżką słysząc szum wody.
Elektrownia wydaje się być zamieszkana.

Secesyjna elektrownia wodna na Łupawie, 1908

Super udany dzień, choć musiałam go trochę przeorganizować z powodu autobusów. Ale zobaczyłam to, co ogółem było w planach i nic mnie nie zawiodło. Wszystkie te miejsca warto odwiedzić.



http://www.polskiezabytki.pl/m/obiekt/4800/Karzcino/
http://www.regionslupski.pl/art-palac-w-lubuczewie.html
Elektrownia w Żelkowie

3 komentarze:

  1. Trzeba Ci przyznać że jesteś niesamowita. Znam te tereny, bo w czasie urlopu też sobie wypady w teren urządzamy. Ale do takich zakątków nie dotarliśmy. A już tym bardziej nie autobusami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Właśnie o to mi chodzi, żeby wyszukiwać takie miejsca :) W Żelkowie jest do zobaczenia jeszcze kościół z 2 poł. XIX w., ale już nie dałam rady - autobusy, pogoda i robiło się późno.

      Usuń